Aleksander Doba w Kielcach

 

21 stycznia 2015 r. w klubie studenckim „Wspak” na ul. Śląskiej odbyło się niecodzienne spotkanie, z niezwykłym gościem- panem Aleksandrem Dobą. Nie ma chyba osoby, która by nie słyszała o jego podróżniczych i kajakarskich wyprawach i wyczynach. Na spotkanie to przybyło wiele osób zainteresowanych turystyką i podróżami. Kto był będzie miał piękne wspomnienia, kto nie był może żałować.


Aleksander Doba

 

Pan Aleksander- dla przyjaciół OLO, barwnie i ze swadą opowiadał o swoich dwóch kajakarskich wyprawach na Atlantyk. Podczas tych podróży spotkało go wiele bardzo różnych przygód- dobrych i złych. Zdarzały się awarie, kłopoty z pozyskaniem wody pitnej, różne problemy zdrowotne, walka z żywiołem oceanu, poczucie samotności, brak snu, monotonna dieta czy brak łączności ze światem. Te dobre to podziwianie urody oceanu oraz jego bogactwa fauny i flory, wschody i zachody słońca, pojedyncze spotkania z ludźmi wreszcie zwycięska walka ze słabościami i przeciwnościami oraz wytrwałe dążenie do celu.

 

 

OLO jako dzielny i twardy podróżnik, jak my to mówimy prawdziwy „wyrypiarz” dzielnie stawiał czoła wszelkim wyzwaniom, nigdy się nie załamał i nie brał pod uwagę wycofania się z wyprawy, nawet w najtrudniejszych momentach i mimo, że go do tego namawiano.

Atlantyckie opowieści okraszone zostały dużą dawką wielkiego poczucia humoru pana Olka. Mnie najbardziej rozbawiła opowieść o tym jak Olo zorganizował na środku oceanu tzw. „połowinki”;-) Pocztą butelkową rosłał zaproszenie na imprezę, która miała świętować dopłynięcie do połowy zaplanowanej trasy...


Poczta butelkowa

 

Ku jemu wielkiemu zdziwieniu stawiło się wiele osób ale duchowo, jak to określił... na okoliczność owej imprezy pan Olek miał przygotowane wino własnej produkcji. Ponieważ trudno wznieść toast z istotami duchowymi, całe wino zostało dla pana Aleksandra- ponoć całe wykorzystał:-) Pan Olek  stwierdził, że impreza „połowinkowa” się udała- „a jaki był klimat!”- dodał żartobliwie na podsumowanie.

 


Pan Olek świetuje "połowinki"- jest klimat! ;-)

 

Można by tu przytaczać jeszcze wiele z opowieści podróżnika. Faktem jest, że pan Aleksander opowiadał o swoich wielkich wyczynach bardzo skromnie, dowcipnie i z pasją. Ja odebrałam go jako zwykłego NIEZWYKŁEGO człowieka, wielkiego pasjonata, kogoś bardzo pozytywnie zakręconego, ciepłego i bardzo życzliwego światu i ludziom. Miłośnikom kajakarstwa dał dobrą i żartobliwą radę: turystykę kajakową polecam wszystkim, ale przepływania kajakami oceanów nie polecam nikomu. Coś w tym zapewne jest. Myślę, że takie wyprawy to bardzo często balansowanie na granicy życia i śmierci...

Po zakończeniu spotkania Aleksander Doba długo i cierpliwie pozował do zdjęć, rozdawał autografy i udzielał odpowiedzi na indywidualne zapytania.

 

 

Organizatorzy spotkania to: Marcin Rewucki z Ośrodka Nauki i Kultury Studenckiej UJK, Marcin Marciniewski- prezes Oddziału Świętokrzyskiego PTTK w Kielcach oraz wydawca magazynu "Wiosło" Adam Grzegorzewski. Wyżej wymienionym panom i instytucjom bardzo dziękuję za zorganizowanie tego spotkania. Ja osobiście jestem szczęśliwa, że mogłam poznać osobiście tak wspaniałego i wielkiego człowieka jakim jest Aleksander Doba.

A dla zainteresowanych kilka słów nt pana Aleksandra:

Aleksander Doba (ur. 9 września 1946 w Swarzędzu)- polski podróżnik, kajakarz, zdobywca i odkrywca. Jako pierwszy człowiek w historii samotnie przepłynął kajakiem Ocean Atlantycki z kontynentu na kontynent (z Afryki do Ameryki Południowej) wyłącznie dzięki sile mięśni. Opłynął kajakiem Morze Bałtyckie i Bajkał. Również jako pierwszy opłynął całe polskie wybrzeże z Polic do Elbląga oraz Polskę po przekątnej z Przemyśla do Świnoujścia. Brązowy medalista mistrzostw Polski w kajakarstwie górskim.

69-letni Aleksander Doba, który na przełomie 2013/2014 roku jako pierwszy człowiek na świecie przepłynął kajakiem Ocean Atlantycki pomiędzy najbardziej oddalonymi jego wybrzeżami w Europie i Ameryce Północnej, został za ten wyczyn nominowany do prestiżowej nagrody National Geographic - Adventurer of the Year. To pierwsze takie wyróżnienie dla Polaka w dziesięcioletniej historii plebiscytu.

Aleksander Doba  znalazł się w grupie 10 wyselekcjonowanych podróżników z całego świata, których dokonania w 2014 roku zdobyły szczególne uznanie jako niezwykły wyczyn eksploratorski. Zwycięzcę w tym plebiscycie wyłonią internauci, którzy od 6 listopada do 31 stycznia 2015 roku mogą każdego dnia oddać jeden głos na wybranego kandydata.

Wyprawa Doby na Florydę została już nagrodzona - jako wyprawa roku 2014 - przez pasjonatów kajakarstwa skupionych wokół czasopisma Canoe&Kayak.

Było to 167 dni samotności... 12 578 kilometrów - tyle liczyła trwająca 167 dni podróż Aleksandra Doby. 68-letni emerytowany inżynier mechanik z Polic wypłynął 5 października z Lizbony. Postanowił przepłynąć Ocean Atlantycki w najszerszym miejscu - wcześniej, na przełomie 2010 i 2011 dokonał tego w najwęższym fragmencie oceanu. Teraz celem było dopłynięcie na Florydę.

Po drodze miał wiele przygód - zepsuła mu się odsalarka do morskiej wody, na 47 dni stracił łączność ze światem, potem zepsuł mu się ster. Doba nie poddał się - po prowizorycznych naprawach skręcił w kierunku Bermudów, by przygotować kajak do dalszej drogi. Został świetnie przyjęty przez władze wyspy, które zorganizowały jego transport w miejsce, w którym musiał zboczyć z trasy. W końcu, po wielu perypetiach 18 kwietnia, dobił do wybrzeży USA, spóźniony aż 1.5 godziny;-).

 

Źródła: Vikipedia, off.sport.pl

 

Na Aleksandra Dobę można głosować jeszcze przez kilka dni, do 31 stycznia na stronie www.olodoba.pl
Dzięki naszym głosom, polski kajakarz Aleksander Doba ma szansę zostać Podróżnikiem Roku w konkursie National Geographic.

 

O spotkaniu z Aleksandrem Dobą pisał Łukasz Zarzycki na łamach www.echodnia.eu

http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/article?AID=/20150123/TURYSTYKA/150129587

Tekst i foto: Joanna Burtnik

Galeria: