Barszcz Sosnowskiego- bolący problem na wakacje

 

 

W zielonym gaju ptaszki śpiewają…

U podnóża Chęcin, tuż przy czerwonym szlaku na Zelejową znajduje się piękny, zielony gaj, który ja kiedyś nazwałam „koperkowym rajem”… Zaprasza nas do siebie kusząc urodą kwiatów oraz zielenią pięknych, rozłożystych niby baldachimy liśćmi… nie dajmy się jednak zwieść pozorom… W tym urokliwym gaju rozrósł i rozprzestrzenił się nie proszony gość- Barszcz Sosnowskiego. Jest to roślina tyleż piękna co niebezpieczna dla człowieka...

 

Barszcz Sosnowskiego... Wytrzymały, trudny do wyplenienia i niebezpieczny. Lepiej zapamiętać, jak wygląda i trzymać się z daleka, za nieostrożność możemy boleśnie zapłacić.
Co roku kilkadziesiąt osób, w całym kraju, zgłasza się do lekarza z oparzeniami Barszczem Sosnowskiego. Czym właściwie jest ta roślina i dlaczego trzeba się jej wystrzegać?

 

Z Kaukazu nad Wisłę

Do Polski przywędrował z terenów dawnego ZSRR. W krajach tamtego regionu, które do dziś z barszczem Sosnowskiego mają problem, bywa nazywany "zemstą Stalina". To radzieccy naukowcy na przełomie lat 40. i 50. szukali rośliny, która nadawałaby się na wydajną paszę. I tak barszcz Sosnowskiego zaczęto po prostu uprawiać.
Na tej samej zasadzie był sadzony w polskich pegeerach, aż zaczęło się okazywać, że dla ludzi kontakt z tą rośliną kończy się oparzeniami, a mięso zwierząt, które są nią karmione, ma dziwny, anyżkowy posmak. Uprawy zaczęto zarzucać, ale nikt wtedy nie docenił wyjątkowo inwazyjnego potencjału barszczu Sosnowskiego.
Pozostawiony sam sobie pleni się szybko, a tępić go z kilku powodów trudno: kosić trzeba wielokrotnie, a środki chemiczne nie wszędzie i nie zawsze da się zastosować.
 

 

 

Palący problem

Dziś roślina najczęściej występuje na południu Polski. Jak to wyjaśnić?
To na tych terenach znajdowały się plantacje wdrożeniowe, kiedy barszcz Sosnowskiego chciano jeszcze stosować jako paszę. Uprawiany był m. in.  na zboczu Gubałówki. Fatalny błąd - to stamtąd roślina rozprzestrzeniła się w całej dolinie Dunajca i robi to do dziś.
Przykładowe doniesienia z ostatnich lat: dziecko, które usiadło na liściach, dotkliwie poparzyło pośladki (Limanowa), a dwóch kilkulatków doznało poważnych oparzeń, bawiąc się nad brzegiem rzeki Zakopianki (tereny nadrzeczne barszcz bardzo "lubi").
O oparzeniach meldowano w Kołobrzegu, Bydgoszczy i na Mazurach. Parę lat temu roślina wykwitła w Płocku, niemal między blokami. W Środzie Wielkopolskiej barszcz Sosnowskiego rozplenił się do rozmiarów niewielkiego gaiku.
Na przełomie czerwca i lipca barszcz Sosnowskiego jest najbardziej niebezpieczny. Składają się na to trzy czynniki: temperatura przekraczająca 25 stopni, dużo słońca i rosnąca wilgotność. To dla tej rośliny idealne warunki.

 

Oparzenie z opóźnionym zapłonem

Dla ludzkiej skóry kontakt z barszczem Sosnowskiego to bomba z opóźnionym zapłonem. Można sobie nie zdawać sprawy z niebezpieczeństwa,  dopóki narażonej na działanie rośliny skóry nie wystawi się na działanie światła słonecznego. Jak się okazuje, wcale nie trzeba zetknąć się z barszczem bezpośrednio... bardzo często wystarczy koło niej tylko przejść...
Jak to działa? Liście i łodyga barszczu Sosnowskiego wydzielają tzw. furanokumaryny - substancje działają na skórę uczulająco. Potem wystarczy odrobina słońca i nieszczęście gotowe.  W łagodniejszych wypadkach skutek to zaczerwienienie. W trudniejszych- wysypka, piekące bąble, w ekstremalnych - martwica skóry. Pomoc dermatologa staje się niezbędna.

Tak wygląda skóra poparzona Barszczem Sosnowskiego

Jeśli już wiemy, z czym się zetknęliśmy, to należy miejsce natychmiast zakryć, szybko przemyć wodą z mydłem i koniecznie schować się przed słońcem.
Konieczna jest również jak najszybsza wizyta u lekarza.

 

 

Charakterystyka „podejrzanego”

Przypomnijmy więc, jakiej rośliny musimy się wystrzegać. Krzew może mieć od metra do czterech wysokości, a jego bruzdowata łodyga nawet 10 cm średnicy. Przy ziemi bywa purpurowa. Do tego: wielkie liście (średnica nawet do 1,5 m) i rozłożysty baldach z białymi kwiatami. Możemy się nań natknąć na łąkach, nabrzeżach potoków i rzek. Występuje zarówno w skupiskach, jak i pojedynczo  a przy tym "samotny" krzew wcale nie jest mniej niebezpieczny.

 

Barszcz Sosnowskiego może wyglądać jak przerośnięty koper. Dla własnego bezpieczeństwa lepiej się nie pomylić... sok tej efektownej rośliny może spowodować poparzenia na skórze, nawet II i III stopnia... bądźmy więc ostrożni a w sezonie wiosenno- letnim poprzestańmy na podziwianiu "koperkowego raju", do którego zrobiłam sobie w czerwcu wycieczkę rowerową w celach "badawczo- naukowych" i na potrzeby tego materiału :-)

 

 

 

 

Galeria: