2015.07.17. Musała , Dach Bałkanów

   Witam :)

    Piątek , dzień piąty
  Dzień ten zaczęliśmy nietypowo , bo od jazdy autokarem do Borowca. I dalej też nietypowo , bo z Borowca wjechaliśmy kolejką gondolową na wysokość 2300m npm do schroniska Jastrebec. Stąd prawie płasko półtora kilometra do chyży Musała i dalej niespodzianka . Z racji tego , że na szczyt Musały wiedzie z tej strony jeden szlak więc nasz przewodnik dał każdemu wolną rękę (chyba nogę) w pokonywaniu dalszej drogi. Czasu do powrotu było dość ale i tak poszedłem od razu dalej. Od schroniska , leżącego nad jeziorem Sedmo Musalensko Ezero ścieżka trochę stromo wznosi się do następnego kotła z jeziorem Czetwarto Musalensko Ezera . Dalej mniej stromo dochodzi się do Alekowo Ezera i wchodzi na szczyt Paletsa.  Tu zakosami osiąga się następne , Ledenoto Ezero ze schroniskiem położonym nad jego brzegiem.  Stąd już dosyć stromo , albo drogą zimową wyznaczoną metalowymi tyczkami z poręczówką , albo piarżystą ścieżką stosunkowo szybko zdobywa się Dach Bałkanów.  Musała 2925m npm , najwyższy szczyt Bułgarii i jednocześnie Półwyspu Bałkańskiego ,z tureckiego oznaczającą Górę Boga. Sam szczyt wygląda niezbyt ciekawie , znajdują się na nim budynki schroniska i stacji meteo , ale widoki z niego są przepiękne. Widać całą Riłę , Piryn , Witoszę i dalej Planinę i Rodopy. Zaczęli schodzić się następni turyści więc szybko parę fotek i mały relaks. Wiedząc o tym , że wchodząc na szczyt będę musiał wrócić tą samą drogą kombinowałem jeszcze w hotelu nad mapą , gdzie by tu jeszcze pójść. Wszak czasu do zbiórki przy autokarze zostało jeszcze sporo , a wracać od razu mając wokoło takie piękne krajobrazy to grzech. Za stacją meteo wypatrzyłem krzyż , więc podszedłem żeby zrobić zdjęcie i spotkaliśmy się przy nim z jedną z uczestniczek naszej wycieczki.  Lucyna , bielszczanka spod Klimczoka z męża ze Skarżyska , więc prawie krajanka . Jak kiedyś przypadkiem tu zajrzy to pozdrawiam serdecznie , równy kompan do górskich wędrówek - a czy Lycyna to dziewczyna :)  I tak patrzyliśmy przed siebie  na tą drogę za tym krzyżem , poszarpaną wąską grań ze stromymi urwiskami po obu stronach i … No to  krzyż na drogę i poszliśmy przez ten postrzępiony skalny grzebień  do oddalonej o sześćset metrów Malkiej Musały . Chyba najfajniejsze przejście jakie było mi dane pokonać w tych górach . Bardzo wąsko , często przy użyciu rąk w miarę szybko udało nam się pokonać ten odcinek . Po drodze jakieś resztki stalowych lin , kiedyś może był tu  szlak. Na szczycie mały posiłek i ponieważ nikt nie lubi wracać tą samą drogą więc parliśmy dalej do przodu. I tak weszliśmy jeszcze na Ireczka , przytulili się do Sfinksa i zdobyliśmy Deno. Czyli niechcący , nieświadomie zaliczyliśmy cztery najwyższe szczyty Riły :) Następnie zeszliśmy do szlaku którym dotarliśmy do chyży Musała . Czasu jeszcze trochę zostało więc zamiast zjechać na dół gondolówką z Jastrebca wybraliśmy wariant pieszy i pośród kosówki i lasu dotarliśmy do Borowca. I tak zamiast 12km wykręciliśmy 24 :)

  chyża Jastrebec 2300m npm – chyża Musała 2389m npm – Sedmo Musalensko Ezero 2385m npm – Czetwarto Musalensko Ezero – Alekowo Ezero 2545m npm – Paletsa 2603m npm – Ledenoto Ezero 2723m npm – MUSAŁA 2925m npm – Malka Musała 2902m npm – Ireczek 2852m npm – Sfinks – Deno 2790m npm – chyża Musała 2389m npm – Solenska Reka – Musalenska Bistrica – Borowec 1310m npm
  Z GPSu wyszło 24,2km i tylko 937m przewyższenia

   Dzień piąty i zarazem ostatni dzień wycieczki.  Przez te parę dni nie spadla nawet kropla deszczu , mimo , że cmur trochę było .  Za to grzało nieżle , nawet w wyższych partiach gór. Przez te pięć dni przeszedłem w sumie ponad 120km i prawie 7tys metrów przewyższenia więc jakieś tam wyobrażenie o tych górach mam . Cóż tu pisać , piękne miejsca . Śnieżnobiałe marmury Pirynu robią niesamowite wrażenie :)  Trzeba namówić  bractwo radomskie i jednak wybrać się plecakowo-namiotowo do Bułgarii , żeby powędrować jeszcze po tych i innych pasmach górskich.  A że podobne do naszych Tatr ? Nie szkodzi , w Tatry też się wraca co jakiś czas. Piryn i Riła , polecam każdemu amatorowi górskich wędrówek :)
  Właśnie dzwonił Tomek z Radomia . Pogadaliśmy o planach najbliższych i tych przyszłorocznych . Kurcze , znowu Bułgaria musi poczekać . W przyszłym roku jedziemy znów z  bractwem , ale robimy Padjelanta National Park . Czyli przecudna Szwecja jeszcze raz :):):)  Oby wypaliło :)

   Pozdrawiam serdecznie :)

 Łazior Świętokrzyski

 

 

Galeria: