2015.10.31. Szczerbawy Baraniec nocą ?

       Witam :)
   Mgła była tak gęsta , że ciężko było się odnaleźć na miejscu zbiórki , na stacji benzynowej:)  Póżniej były kłopoty z namierzeniem Pińczowa i nawet małe zwątpienie czy warto pchać się przez to mleko. Ale jakoś opanowaliśmy te złe nastroje i mimo przeciwności pogodowych po sześciu godzinach spędzonych w aucie (sic!) zameldowaliśmy się przed chatą Oresnica na Słowacji. Ponieważ cel wycieczki był ambitny , a dzień już krótki planowaliśmy wyruszyć na szlak jeszcze przed świtem. No niestety , już na starcie byliśmy w plecy – słoneczko już dawno wzeszło:)  Mimo to ranek trochę mrożny , ale szybko zrobiło się ciepło i kurtek używaliśmy tylko głównie przed wiatrem. Miało nie wiać , ale jak to w górach jednak trochę dmuchało :) Od razu pod górę i po wyjściu z lasu na grań po kolei zdobyliśmy Klin , Szczerbawy i Baraniec. Ten ostatni , to jeden z piękniejszych szczytów Tatr Zachodnich i pierwszy na jaki kiedyś wszedłem w tej części Tatr po stronie słowackiej. Wspaniała panorama Niżnych Tatr , Wielkiej i Małej Fatry i czegoś tam jeszcze.:) Jak na dłoni było widać ostatnią naszą wyprawę na Rohacze. Z Barańca w dół na przełęcz i do góry na następny szczyt – Smrek. Stąd na Ziarską Przełęcz i  dalej w dół do Jamnickiej Doliny , do Zahradek. Tu krótka narada co robić dalej , dzień pomału ma się ku końcowi. No cóż , werdykt był oczywisty i znów mozolnie zaczęliśmy się wdrapywać na kolejną grań. Wzdłuż potoku wspinamy się na Niską Przełęcz i tu granicą wchodzimy na Jarząbczy Wierch. Na nim opuszczamy granicę i ponownie wchodzimy na słowacką stronę. Z Raczkowej Czuby podziwiamy piękny zachód słońca chowającego się gdzieś za Małą Fatrą. Słońce zgasło i momentalnie zrobiło się zimno. Idziemy dalej na Wyżnią Magurę . Pośrednią Magurę zdobywamy już niestety przy światłach latarek. A dalej szlak , jak to szlak . Widoczny za dnia , ginący w mroku :) W paru miejscach nieoceniona okazała się pomoc GPSu. I tak , trochę błądząc na skałach, trochę klucząc pośród wiatrołomów zeszliśmy do Niżnej Łąki . Szlak jest tu trochę zmieniony i niestety ku niezadowoleniu (co niektórych) dłuższy :)  Wąską Doliną , po czternastu godzinach wędrówki wracamy do Oresnicy. W chacie obowiązkowa zimna , pychotkowa Kofola (niebywale tania) następnie szybka przebierka i tak jak ostatnio , przy pięknie rozgwieżdżonym niebie udaliśmy się w drogę powrotną do domu. Nie pamiętam tak pustej Zakopianki , gdyby nie policyjny radiowóz , który przez ładne parę kilometrów blokował nam drogę to pewnie pobilibyśmy rekord trasy. Od Krakowa znów mgły , a im bliżej Kielc – szczególnie w okolicach Pińczowa (chyba nie będziemy tamtędy jeździć) to masakra:)
   Dokładnie po 26 godz  dotarłem z powrotem do domu. W sumie 11godz w samochodzie , 14godz na szlaku i 1godz gdzieś się przypałętała :)  Czy warto było ? A gdzież  byśmy się tak ściurali , pięknych widoków naoglądali , słoneczkiem prażyli i wiaterkiem muskali :) No gdzież :)
  Trasa , którą planowaliśmy zrobić już w czerwcu , lecz z różnych powodów odbyła się dopiero teraz.

  Chata Oresnica - Klinovate - MALY BARANEC 2044m npm - STRBAVY 2144m npm - BARANEC 2185m npm - SMREK 2072m npm - Ziarske sedlo  - Zahrady - Nizke sedlo - HRUBY VRCH 2137m npm - JAKUBINA 2194m npm - VYSNA MAGURA 2095m npm - PROSTREDNA MAGURA 2050m npm - Nizna Magura - Male Othrance - Nizna Luka - Uzka Dolina - Chata Oresnica

  Trasę 26,6km i aż 2625m przewyższenia pokonali Ewa , Justyna , Mirek i jak zwykle piszący :)

  Od 1 listopada większość szlaków po słowackiej stronie Tatr jest pozamykana dla ruchu turystycznego . Ale już szukamy jakichś furtek więc kto wie :)

  Pozdrawiam serdecznie :)

  Łazior Świętokrzyski

Galeria: