2017.07.19. Národná hora Slovenska

                    Witam ;-)
    No i odkurzyliśmy w końcu te nasze ,,Tatrzańskie Dwutysięczniki,,  Zostało ich już tak niewiele a jakoś tak ciężko się na nie wdrapać :-) Tradycyjnie nocny przejazd i nad ranem meldujemy się na parkingu Trzech Żródeł gdzie radośnie wita nas sympatyczny parkingowy :-) Samochodów już sporo , a patrząc na rejestracje to widać , że zjawiło się towarzystwo ze stron różnych. W pobliżu parkingu stała kiedyś  Vażecka chata , czyli Schronisko Ważeckie. Pierwszy obiekt wybudował w 1933r Jozef Kertesz który wraz z żoną czynnie współpracował z partyzantką podczas II wojny światowej. 26 sierpnia 1944r po walce stoczonej przez oddział partyzancki z Niemcami ci ostatni spalili schronisko. Nowy budynek powstał dopiero w 1961r pełniąc funkcję schroniska , póżniej domu wypoczynkowego i na koniec znów schroniska. Vażecka chata zwana też Chatą kpt. Raśu oferowała 60 miejsc noclegowych i była świetną bazą wypadową na najwyższy szczyt Tatr Liptowskich. 30 marca 1999r budynek strawił pożar po którym już go nie odbudowano. Wędrujemy do góry bardziej stromym , zielonym szlakiem więc w miarę szybko (:-)) nabieramy  wysokości. Po drodze mijamy zrekonstruowany partyzancki bunkier z II wojny światowej. Wyżej  już krążyła ,,tatrzańska kima,, która co niektórych  okrutnie sponiewierała :-) Dochodzimy do niebieskiego szlaku którym wchodzimy najpierw na nasz pierwszy dzisiejszy dwutysięcznik , Mały Krywań mierzący 2335m npm  Stąd w miarę planowo zdobywamy główny cel naszej dzisiejszej wędrówki. Mają Polacy swój Giewont , mają i Słowacy swoją narodową górę. Wznoszący się na 2495m npm charakterystyczny ,,garbaty,, szczyt (stąd i spotykana do dziś jego nazwa Krzywań:-) z jedną z najpiękniejszych tatrzańskich panoram , Krywań. Aż do 1793r uważany był za najwyższy szczyt Tatr , a w jednej z przeprowadzonych ankiet uznany został za najpiękniejszy tychże :-) Symbol odrodzenia narodowego Słowacji znalazł swoje miejsce w hymnie i herbie kraju oraz na monetach. Jak przystało na taką górę to ludzisków sporo a my nacieszywszy oczy i kiszki schodzimy na dół cały czas niebieskim szlakiem aż do Jamskiego Stawu. Po drodze towarzyszył nam ,jeden piernik toruński,, który zapodziawszy się gdzieś cudownie się odnalazł znów przy Trzech Żródłach :-)
   Tri studnicky - byvala Vażecka chata - Grunik - Razcestie pod Krivanom - MALY KRIVAN 2335m npm - KRIVAN 2495m npm - Maly Krivan - Razcestie pod Krivanom - Jamske pleso - Pavlova polana - Tri studnicky
I tak przeszliśmy sobie w znoju i trudzie , w składzie trzyosobowym : Ela , Ewa i piszący,  16,5km i zrobiliśmy 1362m przewyższenia. Tym razem nie było z nami (jakże żałujem) naszego zaprzyjażnionego ponidziańskiego przewodnika. Ale żeby tradycji stało się zadość  tym razem w drodze powrotnej pozwiedzaliśmy sobie Kraków w korkach nie stojąc i nawet planowo go opuszczając :-) Ot tak , po prostu :-) Były też smaczne warkocze i skoczne Skaldy i tylko w Chęcinach pękła guma i do Kielc planowo już nie dotarliśmy :-)
   Kazimierz Przerwa- Tetmajer napisał o Krywaniu wiersz którego słowa wykorzystali Skaldowie  w utworze Krywań, Krywań :
          Hej Krywaniu, Krywaniu wysoki!
          Płyną, lecą spod ciebie potoki!
          Tak się leją moje łzy, jak one,
          hej łzy moje, łzy niezapłacone...
          Hej Krywaniu, Krywaniu wysoki!
          Płyną, lecą nad tobą obłoki!
          Tak się toczy moja myśl, jak one,
          hej te myśli, te myśli stracone...
          Hej Krywaniu, Krywaniu wysoki!
          Idzie od cię szum lasów głęboki,
         a mojemu idzie żal kochaniu,
         hej Krywaniu, Krywaniu, Krywaniu!..
Oj pięknie się tego słuchało wracając z gór wysokich ...
    Pozdrawiam serdecznie :-)
        Łazior Świętokrzyski

Galeria: