2019.05.20. Rokieta Wielka
Witam :-)
Ten dzień zaczęliśmy od prawie 33km podróży wynajętym busikiem. Jurek gdzieś nie chciał nawet z nami gadać na temat tej jazdy , ale podróż w kabinie odbył. Dystans ten pokonaliśmy w zawrotnym czasie 80 minut :-) A to i tak tylko dlatego , że część trasy po nowo położonym asfaltowym dywanie. Z drugiej strony nasz szofer tak się rozkoszował tą wspaniałą jazdą , że bardzo ładną drewnianą cerkiew w Łuczkach z początku XIXw pw. św. Michała Archanioła tyle co widzieliśmy :-) Po drodze mieliśmy tylko mały postój z panoramą doliny Kosmacza. Startujemy prawie z końca wsi i idziemy dawną drogą wojenną. Wybudowana podczas I wojny światowej przez armię austriacką na potrzeby frontu nazwana na cześć dowodzącego wojskami generała Drogą Pflanzer-Baltina. Podobna jak Droga Mackensena którą pokonywaliśmy w zeszłym roku w Czywczynach choć ta jest w dużo gorszym stanie. Armia Karpacka generała Pflanzer-Baltina w 1916r poniosła porażkę w bitwie pod Kołomyją z rosyjską armią generał Brusiłowa. Miało to miejsce podczas największej , prawie czteromiesięcznej ofensywy armii carskiej przeprowadzonej przeciwko armiom państw centralnych. Droga schodzi z grzbietu do Mikuliczyna a my wychodzimy na połoninę pomiędzy Rokietami. Na wierzchołku Rokiety Wielkiej stoi maszt telekomunikacyjny. Piękna panorama dookoła , z gorgańskimi Chomiakiem , Syniakiem i Jawornikiem na czele . Widać i dalsze gorgańskie szczyty , Świdowiec i nawet odległą zaśnieżoną jeszcze Czarnohorę. Wokół szczytu zachowane liczne okopy z I wojny światowej. Wędrujemy cały czas odkrytym grzbietem napotykając po drodze liczne urządzenia gazownicze. W okolicach Teresianki dorwała nas mała zmyłka ale szybko ją korygujemy i wracamy na grzbietową drogę :-) A z grzbietu schodzimy do wsi Tekucza gdzie dostajemy pierwsze ostrzeżenie o nadciągającej burzy. Na szczęście co niektórzy wiedzą do czego służą przystanki :-) W centrum wsi stoi drewniana cerkiew z 1832r pw. Świętej Trójcy. Znajduje się tu mogiła rodzonej siostry papieża Piusa IX , Marii Anny Doroty Teresy Strzelbickiej. W okresie wojen napoleońskich w Barcelonie przebywał rotmistrz polskiej Legii Nadwiślańskiej , Jan Mikołaj Strzelbicki. Kwaterę swą miał w jednym z klasztorów gdzie opiekując się rannymi służyła młoda włoska hrabianka Maria Dorota Mastai Ferretti. Młodzi zakochali się w sobie i wzięli potajemny ślub. Na wieść o tym rodzice wydziedziczyli dziewczynę przypisując rodzinną fortunę jej bratu Giovanniemu, przyszłemu papieżowi Piusowi IX Po zakończeniu wojen małżonkowie wyjechali do Galicji gdzie narodził się im jedyny syn Iwan. Został on greckokatolickim duchownym i po skończeniu seminarium objął parafią w Tekuczy. Po śmierci rotmistrza przeprowadzili się tu oboje z matką gdzie żyli jeszcze przeszło 50 lat. Z Tekuczy powrót do Kosmacza przez liczne przysiółki . We wsi Akryszory drewniana cerkiew z 1899r i niespodziewany tartaczny magazin gdzie niektórzy się w nim zagubili :-) A pozostali bratali się w następnym magazinie z miejscowym kwiatem młodzieży :-) Póżniej była jeszcze niezwykle błotna droga i na koniec tradycyjnie burza nad Kosmaczem. Część z nas wróciła na kwaterę z Jurkiem który był w trybie alarmowym zawezwany i nawet ku nim pomknął :-)
Łuczki 565m npm - Rokieta Wielka 1111m npm - Rokieta Mała 1106m npm - Teresianka 1037m npm - Tekucza 530m npm - Akreszory 435m npm - Kosmacz 610m npm
Najdłuższa nasza trasa naszej wyprawy liczyła 34,5km i 1170m przewyższenia. Na szóstym zakręcie grzbietowym Jurek stracił podeszwę i nawet marynarskie wiązanie nie pomogło :-) A niebiosa szalały przez cały wieczór i tak aż do samego rana !!!
Pozdrawiam serdecznie :-)
Kу добру
Dla Miecia
Łazior Świętokrzyski