2020.09.12. Mirów i Bobolice

                   Witam :-)
   Będąca własnością królewską założona w średniowieczu osada Niegowa z czasem została wsią szlachecką. Przez pewien czas wieś była też w dobrach właściciela pobliskiego zamku w Bobolicach. W zachodniej części wsi na wzgórzu stoi najstarsza w okolicy świątynia o której pierwsze wzmianki pochodzą z 1440r  Jest to kościół św. Mikołaja który był wielokrotnie przebudowywany przez co zatracił swoje pierwotne cechy gotyckie. Mieliśmy to szczęście , że trafiliśmy akurat na proboszcza który codziennie rano modli się w kościele więc mogliśmy zajrzeć do środka , a przed to podsumować :-) We wsi znajdują sie trzy pomniki upamiętniające żołnierzy , partyzantów i mieszkańców wsi poległych w czasie II wojny światowej. Ale najbardziej charakterystycznym obiektem w Niegowej jest wybudowana w latach 60-tych ubiegłego wieku telewizyjna wieża przekażnikowa :-) Choć naszym głównym celem były pobliskie zamki to najpierw udaliśmy się leśnymi traktami w stronę Kotowic gdzie obok Centralnej Magistrali Kolejowej znajduje się zabytkowy cmentarz wojenny. Powstały po walkach toczonych tu w listopadzie 1914r ostateczny wygląd uzyskał cztery lata póżniej gdy spoczęło na nim około ośmiuset żołnierzy. W 1936r przeniesiono tu zwłoki z likwidowanych innych okolicznych nekropoli wojennych. Obecnie spoczywa tu prawie 2000 poległych żołnierzy wielu narodowości którzy służyli w armii austriackiej , niemieckiej i rosyjskiej. Cmentarz w Kotowicach jest trzecim co do liczby pochowanych na jurze cmentarzem wojennym. Przyszedł czas na danie główne dzisiejszego menu , czyli dwa położone blisko siebie zamki w Mirowie i Bobolicach. Oba zbudowane na wyniosłych skałach są jednymi z najbardziej malowniczych zamków na Jurze. Zamki te powstały w sieci Orlich Gniazd za panowania króla Kazimierza III Wielkiego i miały strzec przed najazdami czeskich sąsiadów ze Śląska. Budowlę mirowską pełniącą początkowo funkcję strażnicy podległej pobliskim Bobolicom z czasem rozbudowano do rozmiarów dużego zamku. Oba zamki dzieli półtorakilometrowy garb zwany Grzędą Mirowską ze skupiskiem wychodni skalnych , Skałami Mirowskimi. Jest to jedno z najpopularniejszych miejsc na jurze dla miłośników wspinaczki skałkowej. Królewski zamek w Bobolicach został zbudowany około 1350-52r i tak jak jego skromniejszy sąsiad często zmieniał właścicieli. Zamki mocno ucierpiały podczas Potopu Szwedzkiego a z czasem opuszczone popadły w ruinę. W XIXw w ruinach bobolickiej warowni odkryto skarb a kolejni poszukiwacze tychże dokończyli dzieła zniszczenia. Taki też widok ujrzałem kilkanaście lat temu gdy przemierzałem pieszy Szlak Orlich Gniazd. W tej chwili tereny wokół obu zamków są ogrodzone , przebieg szlaku został zmieniony a zwiedzanie jest możliwe tylko po zakupie biletu. Kilkanaście lat temu tereny te nabył były senator Jarosław Lasecki który postanowił zrobić coś z tym ,,gruzowiskiem,, :-) Na zamku w Mirowie prowadzone są jakieś prace konserwatorsko-rekonstrukcyjne i wejście tam nie jest dozwolone. Natomiast zamek w Bobolicach został całkowicie zrekonstruowany (w miarę chyba możliwości) i mieści się w nim hotel. Droga na bobolicki zamek prowadzi przez odkrytą podczas porządkowania terenu Bramę Laseckich. Ukryty wcześniej pośród krzaków i zarośli ostaniec skalny nazwę swą zawdzięcza obecnym właścicielom zamku. Oba zamki oczywiście brały udział w różnych filmach , ostatnio Bobolice udawały w ,,Koronie królów,, sam Wawel :-) Z historią tych bliżniaczych warowni związane są liczne legendy. Najsłynniejsza mówi o dwóch kochających się braciach bliżniakach , Mirze i Boboli którzy władali niegdyś zamkami w Mirowie i Bobolicach. Żeby móc częściej się spotykać wykopali tunel łączący oba zamki który posłużył też do ukrycia w nim skarbów które być może póżniej odkryto:-) Niestety braterską miłość poróżniła miłość do pięknej dziewczyny którą przywiózł Bobola z wyprawy wojennej na Ruś. Jego brat rozkochał w sobie pannę z którą spotykał się w podziemiach. Gdy nakrył ich tam podejrzliwy Bobola rozgniewany zamordował Mira a nieszczęśliwą dziewczynę zamurował w lochach skazując ją na śmierć głodową. Podobno straszy ona do dziś na zamkowej baszcie :-) My byliśmy w południe wiec spoko było :-) Tym razem jurajskie ścieżki deptaliśmy razem z Elą i Markiem. Możliwe grzybobranie na Jurze ?:-) Z Markiem jak najbardziej , wyczuł przy ścieżkach tyle , że aż się nie zmieściły ,,w kadrze,, :-)
    Pozdrawiam serdecznie :-)
       Łazior Świętokrzyski

Galeria: