2020.10.11. Hyrlata
Witam :-)
Udając się na nocleg mieliśmy mieszane uczucia - miał być, ale też podobno odwołano go. Cóż robić po całodziennych trudach podróży - nocleg choćby na ziemi aby nie wracać do domu:-) Po niespodziewanych zawirowaniach i konsultacjach dowiedziałem się, że Mirek mnie nie chce!!! Co miałem biedny począć - ale dzięki staraniom zdumionej tym faktem miłej gospodyni obiektu wylądowałem na wymarzonej wcześniej ziemi:-) Mimo wszystko załatwieni zostaliśmy iście po królewsku - z obiadem, noclegiem dosłownie na kuchennym zapiecku i jeszcze zapłaty nie chcieli - chyba tam jeszcze wrócimy:-) Następnego dnia udaliśmy się znów do Majdanu skąd wyruszyliśmy na podbój Hyrlatej. Niestety prawie cały czas nam coś kapało z nieba ale tez przy okazji z nosów:-) Po pokonaniu sześciokilometrowego odcinka drogi asfaltowej dotarliśmy do Roztok Górnych. Dawniej wieś królewska której historia sięga XVIw a dziś niewielki przysiółek Solinki. Osada nigdy nie posiadała cerkwi ale za to był tu tartak parowy i młyn wodny zniszczone podczas działań wojennych I wojny światowej. Po II wojnie światowej wieś zupełnie wyludniona, dzisiaj znajduje się tu tylko kilka zabudowań. W dawnym budynku mieszczący strażnicę WOP funkcjonuje schronisko Cicha Dolina. Stąd zaczęliśmy wspinać się na Hyrlatą , raz błotem, raz wodą w otoczeniu buków ale tez pięknych jaworów. Drzewa nienaturalnie powyginane , pełne dziupli - tylko dzięciołów brak:-) Po drodze kilka polanek porośniętych wysoką trawą z pięknymi panoramami ,,godzinowymi,, dla Mirka:-) Na szczycie Hyrlatej spotykamy jakieś nowe znaki sprowadzające do Cichej Wody:-) No to schodzimy i my do tychże Żubraczy doszczętnie zniszczonych i spalonych w 1946r przez UPA. Wieś związana przed II wojną światową z rodziną Giedroyciów, którzy w latach 30-tych ubiegłego wieku nabyli tu majątek ziemski. Kupił go Władysław książę Giedroyć który żywo interesował się rozwojem wsi. Przed wybuchem wojny w Żubraczach istniała cerkiew, młyn wodny, szkoła no i wąskotorówka:-) Po śmierci 7 kwietnia 1943r spoczął na cmentarzu w Żubraczach a jego nagrobek zachował się jeszcze. Pieczę nad majątkiem przejęła jego córka Jadwiga z Giedroyciów Kociakiewicz która w czasie II wojny światowej prowadziła tu najważniejszy punkt przerzutowy AK na trasie do Budapesztu. No i na koniec został nam tylko Majdan i do dzisiaj nie wiem czemuż to oddałem Eli kurtkę nawet przeciwdeszczową gdy za chwilę spadł deszcz:-)
Majdan 585m npm - Roztoki Górne 683m npm - Rosocha 1084m npm - HYRLATA 1103m npm - Zwornik 1072m npm - Berdo 1041m npm - Żubracze 626m npm - Majdan 585m npm
Tego dnia pokonaliśmy 21,9km i 721m przewyższenia. Tak , jak pierwszego dnia kiedy pogoda okazała się dla nas nad wyraz łaskawa, tak dzisiaj niestety była gorsza od zapowiadanej. Jakoś jednak przebrnęliśmy w tym błocie, chmurach i siąpiącym kapuśniaczku tą jakże ciekawą trasę:-) I mimo, że Hyrlata jest uważana za jeden z największych mateczników bieszczadzkich niedżwiedzi to w taką pogodę nawet tym wielkim kudłaczom nie chciało się wyściubiać nosa ze swych gawr:-) Takie to mądre stworzenia a my .. no cóż - czuliśmy się więc bezpieczni ! Mieliśmy za to w uszach prawie całą drogę jakoweś niezrozumiałe marudzenie przy tak pięknej trasie:-) Tym sposobem prawie dokładnie po dwóch latach po dwudniowej wędrówce udało nam się zdobyć następne dwa szczyty do Korony Bieszczad. Jeszcze parę zostało, może więc...
Nie ma to jak Bogdanka :-)
Pozdrawiam serdecznie :-)
Lazior Świętokrzyski