2020.11.08. Jasiel

                  Witam :-)
    Tego dnia droga początkowo zaprowadziła nas niespodziewanie ... przed bramę zakładu karnego w Moszczańcu :-) Nie czekając jednak na oficjalne powitanie czmychnęliśmy stamtąd czym prędzej, bo wolność cenimy sobie niezmiennie :-) Dojechaliśmy więc do leśniczówki gdzie odetchnęliśmy po wcześniejszych przeżyciach i ruszyliśmy ku górom. Łagodnie podeszliśmy na leżącą w Paśmie Granicznym Kanasiówkę zwaną dawniej przez okolicznych łemkowskich mieszkańców Babą lub Hrabyną. Trzon naszej ekipy podążył ku wsi Jasiel a ja udałem się w przeciwną stronę , na Wielki Bukowiec. W połowie drogi tam, na Przełęczy Kalinowskiej stoi obelisk postawiony w 1964r na pamiątkę przekroczenia granicy Czechosłowacji 20 września 1944r przez żołnierzy radzieckich. Jest tu węzeł szlaków a także malutki schron w którym można nawet przenocować. W pobliżu znajdują się żródła Wisłoka ale ze względu na panujące warunki pogodowe nawet nie próbowałem do nich dotrzeć. Trudno było za to nie trafić na metalową wieżę znajdującą się na szczycie Wielkiego Bukowca. Góra zwana też Pasiką lub po słowacku Wyski Horb z której dawniej rozpościerała się piękna panorama. Postanowiłem to sprawdzić wspinając się na postawioną w 1943r przez Niemców wieżę ale tego dnia wszystko dookoła jawiło się w mlecznych kolorach:-) Udałem się wiec w drogę powrotną na Kanasiówkę i dalej w stronę Jasiela. W zimie 1914/15 toczyły się tu ciężkie walki o Pasmo Graniczne a pamiątką po tych wydarzeniach jest też Żołnierska Polana. Podobno na zarośniętej dziś polanie w przerwach między walkami mieli się spotykać i biesiadować żołnierze przeciwnych armii :-) Jasiel to nieistniejąca dziś, powstała w 1559r wieś łemkowska położona w dolinie Jasiołki. W swojej historii osada ma też wątek zbójnicki kiedy to węgierscy kupcy często podróżowali właśnie przez Jasiel chcąc ominąć komorę celną znajdującą się w pobliskich Jaśliskach. Chytry miejscowy pop z początkiem XVIIw zorganizował więc bandę tołhajów łupiącą karawany kupieckie. Ot, tak się drzewiej bawiono :-) Z czasem poradzono sobie i z tym kiedy w okresie międzywojennym utworzono we wsi placówkę Straży Celnej ,,Jasiel,, oraz Straży Granicznej I linii ,,Jasiel,,  W czasie II wojny światowej przez wieś przebiegała jedna z kurierskich tras przerzutowych do Budapesztu. W 1944r przedzierały się tędy oddziały radzieckie podczas jednej z najkrwawszych bitew na ziemiach polskich, operacji dukielskiej. Aż nastał czas pokoju kiedy to ziemie te opanowały bandy spod znaku UPA i OUN. Wobec rosnącego zagrożenia ze strony banderowców załoga utworzonej w 1945r w Jasielu placówki WOP dostając wsparcie z innych placówek rozpoczęła ewakuację do Komańczy. Rankiem 20 marca 1946r żołnierze zostali zaatakowani przez kilkukrotnie liczniejsze siły trzech sotni UPA i po kilkugodzinnej walce, po wykończenia amunicji poddali się. Banderowcy krwawo rozprawili się z jeńcami, torturując i mordując około 90-cio osobową załogę. Uratował się szeregowiec Paweł Sudnikow któremu udało się uciec i dzięki któremu ta zbrodnia została odkryta. Mieszkańców Jasiela wkrótce deportowano na teren Ukrainy i wieś powoli zaczęła zanikać. Do tych krwawych zdarzeń nawiązuje świetny kiedyś, a dziś trochę chyba niewygodny film Ogniomistrz Kaleń. Nakręcony w 1961r na podstawie powieści ,,Łuny w Bieszczadach,, Jana Gerharda, uczestnika walk z banderowcami, ze znakomitą rolą Wiesława Golasa. Dzisiaj po dawnej wsi zostało kilka kamiennych krzyży, cmentarze i ruina nowszej strażnicy WOP służąca póżniej za schronisko turystyczne. W miejscu pierwszej, zniszczonej przez UPA  strażnicy stoi pomnik poświecony ofiarom wydarzeń z marca 1946r. Z Jasiela jak to Wiola lubi najbardziej, trochę na dziko dotarliśmy do leśniczówki Moszczaniec.
    Moszczaniec 455m npm - Kanasiówka 831m npm - Kanasiówka 823m npm - Kalinowska Przełęcz 800m npm - Pasika 848m npm - Kalinowska Przełęcz 800m npm - Kanasiówka 823m npm - Pod Kanasiówką 750m npm - Jasiel 565m npm - Moszczaniec 455m npm
   Tego dnia już bez wilczych cieni (choć kto ich tam wie:-) przeszliśmy 23km i 522m przewyższenia. Błota nam nie brakowało ale i na koniec słoneczko też wyjrzało :-) Wędrowałem tej mglistej niedzieli w składzie wczorajszym , czyli z Elą, Wiolą, Andrzejem i Darkiem. W drodze do Kielc Wiola zawiozła nas jeszcze do Łużnej gdzie znajduje się jeden z największych cmentarzy z I wojny światowej. Ale to już inna historia...
      Pozdrawiam serdecznie :-)
         Łazior Świętokrzyski

Galeria: