2021.02/03. Czerwony. Gołoszyce - Annopol

                    Witam :-)
   Dawniej szlak ten przebiegał prawie w całości przez teren województwa tarnobrzeskiego (bez 11km). Dzisiaj po tym województwie nie ma juz śladu a połowa szlaku pieszego z Gołoszyc do Bidaczowa Starego mierzącego w sumie 214,5km biegnie przez nasze świętokrzyskie. Raz udało mi się go przejść w całości i parę razy we fragmentach. Ostatni raz jedenaście lat temu przeszedłem prawie cały:-) Parę lat temu tak mi się zamarzyło co by przejść go zimowa porą, a że zima w tym roku całkiem, całkiem więc spróbowałem:-) Jak zwykle zacząłem w Annopolu, niedużym mieście leżącym na skraju Małopolskiego Przełomu Wisły, na ziemi lubelskiej. Niedaleko rynku stoi drewniany kościół z 1740r i nowszy murowany z 1938r oba należące do parafii św. Joachima i Anny. Pozostałości folwarku, domy z początku XXw i nowy cmentarz żydowski z ocalałymi 20-toma macewami. Po przekroczeniu Wisły szlak już do końca przebiega przez woj. świętokrzyskie. Kilkanaście kilometrów do Zawichostu prowadzi po wale przeciwpowodziowym. To małe miasteczko o historii sięgającej XIIw miało też zamek wybudowany przez Kazimierza Wielkiego. Niestety nie dotrwał do naszych czasów, spalony w 1657r przez Szwedów skrył się w wodach Wisły w 1813r gdy ta zmieniła swój nurt i zalała ruiny. W Zawichoście znajdują się trzy zabytkowe kościoły, pochodzący z XIIIw kościół pw. św. Jana Chrzciciela, w miejscu wcześniejszego wybudowany w latach 1738-1744 kościół parafialny pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny i położony na obrzeżach miasta kościół parafialny św. Trójcy z XIIIw. Przy rynku stoi pomnik upamiętniający 800 rocznicę bitwy z 19 czerwca 1205r w której wojska książąt sandomierskich Leszka Białego i jego brata Konrada pokonały najeżdżców ruskich pod wodzą księcia halickiego Romana. Niedaleko brzegu Wisły znajdują się zabytkowe obiekty związane z pomiarami poziomu wody w Wiśle. Kamienny obelisk i wieżyczka wodowskazu dawniej mieszcząca aparaturę pomiarową. Na kirkucie nie zachowały się żadne żydowskie nagrobki, stoi pomnik postawiony w 1989r ku czci zamordowanych zawichojskich Żydów. Z Zawichostu szlak prowadzi pośród owocowych sadów do pochodzącej z XIIw wsi Dwikozy. Ma tu początek niebieski szlak pieszy do Gołoszyc i zielony okrężny do Gór Wysokich. Od 1938r działają tu zakłady przetwórstwa owocowego ZPOW Dwikozy. Idąc dalej wzdłuż torów dochodzimy do ruin huty szkła w Mściowie. Przed wybuchem II wojny światowej była to jedna z najnowocześniejszych i największych polskich hut. Zniszczona przez wycofujących się hitlerowców została po wojnie przeniesiona na drugi brzeg Wisły. Do Sandomierza wkraczamy przez najstarszą i najdalej na wschód wysunięta część Gór Świętokrzyskich jaką są Góry Pieprzowe. Niestety dzionek zimowy krótki i do Sandomierza wkroczyłem już po zmroku. Pierwszy etap to około 40km i 438m przewyższenia się nawet uzbierało. Początkowo piękna mrożna pogoda ustąpiła odwilży i tak od Zawichostu taplałem się już w śnieżnej breji:-)
   Wtorek.2021. 02.02
   Annopol - Wisła - Piotrowice - Zawichost - Dwikozy - PKP Metan - Kamień Łukawski - Góry Pieprzowe - Sandomierz
   No cóż przyszły roztopy a póżniej sławetna ,,Bestia ze wschodu,, i na kolejny etap wyruszyłem dopiero po dwóch tygodniach.  W Sandomierzu jest tyle ciekawych miejsc i zabytków że i dnia by brakło na nie więc nie oglądając się na nic przy kilkunastostopniowym mrozie i pięknej pogodzie zeń wyruszyłem:-) I znów jak poprzednio najpierw kilkanaście kilometrów wałem przeciwpowodziowym z którym mam nieciekawe skojarzenia. Ale akurat był remontowany więc przez jego słynne chaszcze nie musiałem sie przedzierać - było ich tylko około kilometra:-) Wzdłuż Koprzywianki wał dociera do Koprzywnicy, miasta istniejącego od początku XIIw. Już w czasach przedchrześcijańskich w tych okolicach istniał silny ośrodek kultu ognia. Na tą chyba pamiątkę co roku w Wielką Sobotę miejscowy zastęp strażaków z OSP wykonuje bziuki, niebezpieczną ale efektowną atrakcję wielkanocną. Przy rynku stoi kościół pw. MB Różańcowej z 1470r a bliżej rzeki zespół opactwa cystersów z XIIIw z kościołem pw. św. Floriana i dawny dom przeora z 1620r. Szlak opuszcza Koprzywnicę i pośród sadów kieruje sie na północ do wsi Chrobrzany. Przed wsią rośne okazałe drzewo zwane Gruszą Żeromskiego. W jej cieniu według miejscowej tradycji przesiadywał i tworzył Stefan Żeromski odwiedzający tu swoją rodzinę. W Chrobrzanach stoi wybudowany w latach 1870-1872 kościół św. Jana ewangelisty i św. Marty. W Janowicach przydrożny krzyż dziękczynny z 1883r jako pomnik wdzięczności  za zniesienie pańszczyzny. Dochodząc do Ossolina na rozstaju dróg mijamy stojącą na kolumnie kamienną figurę św. Jana Nepomucena z 1779r i podziemną kaplicę Grobu Chrystusa z 1640r. Popularnie zwana Betlejemką została wybudowana przez marszałka sejmu i kanclerza Jerzego Ossolińskiego. Ossolin powstały w XIVw był rodowa wsią Ossolińskich którzy w latach 1635-1636 postawili tu renesansowy zamek. Nowy właściciel osady Antoni Ledóchowski w 1816r wysadził zamek w powietrze i po wspaniałej rezydencji kanclerza Ossolińskiego pozostały tylko ruiny i charakterystyczna arkada mostu. Ledóchowski podobno zrobił to w trosce o swoich synów by nie zaciągali karcianych długów pod zastaw rodowej siedziby. Takie to były czasy:-) Jeszcze dworek w Pęchowie i szlak wchodzi do Klimontowa. Znów przeszedłem około 40km i 363m przewyższenia się znalazło. I znów jak poprzednio na koniec przypełzła odwilż więc i trochę się uflogałem:-)
   Wtorek 2021.02.16.
   Sandomierz - Zawisełcze - Koprzywnica - Chrobrzany - Janowice - Węgrce Szlacheckie - Ossolin - Pęchów - Klimontów
   Po raz trzeci na szlak wyprawiłem się dopiero po trzech tygodniach, w środę 10 marca. Po śniegu już prawie nie było śladu ale mrożne powietrze przez cały dzień świadczyło że to jednak jeszcze zima:-) Przez Klimontów prowadzi też zielony szlak pieszy z Chańczy do Pielaszowa więc teraz zwiedzanie miasta sobie darowałem. Zajrzałem tylko do barokowej kolegiaty pw. św. Józefa fundacji Jerzego Ossolińskiego wybudowanej w latach 1643-1650. Z Klimontowa do Górek Klimontowskich szlak prowadzi trzykilometrową aleją wysadzaną kasztanowcami. Prawdopodobnie najdłuższa aleja kasztanowców w Europie prowadzi do pałacu Ossolińskich, niestety teraz ogrodzonego bez dostępu do niego. W pobliskich Konarach pomnik upamiętniający bitwę toczoną od 16 do 25 maja 1915r pomiędzy armiami austro-węgierskimi i rosyjskimi. W składzie wojsk austro-węgierskich walczyła I Brygada Legionów Polskich pod dowództwem ówczesnego brygadiera Józefa Piłsudskiego. W Konarach znajdują się tez ruiny zamku wybudowanego prawdopodobnie w XIIIw z którymi wiąże się makabryczna historia. Podobno jego właściciel, hulaka Grot Słupecki awanturując się na sejmiku w Sandomierzu zabił kasztelana wiślickiego Jana Ossolińskiego. Uciekając przed surową karą schronił się w swojej warowni a nie widząc z nikąd ratunku rzucił się w przepaść z zamkowej wieży. Niszczejącą opuszczoną warownię w 1915r zburzył rosyjski pocisk armatni podczas bitwy pod Konarami i do dzisiaj zachowały sie tylko szczątki fundamentów i piwnic. Miejscowi zaś nazywają to miejsce ,,wejściem do piekieł,,:-) W Konarach-Kolonii niedaleko szlaku pomnik pamięci mieszkańców wsi i partyzantów BCH zamordowanych przez hitlerowców. Przez pola dochodzimy do wsi Ujazd o której pierwsze wzmianki pochodzą z lat 1174-1176. Miejscowość należała do rodów Oleśnickich, Zborowskich a pod koniec XVIw przeszła na własność Ossolińskich. Przyrodni brat kanclerza Jerzego Ossolińskiego, wojewoda sandomierski Krzysztof Ossoliński herbu Topór wybudował w Ujeżdzie na niedużym wzniesieniu w latach 1627-1644 wielki pałac otoczony fortyfikacjami bastionowymi nazwany Krzyżtoporem. Był to najwspanialszy obiekt pałacowy w Europie do czasu powstania Wersalu. Pałac maił cztery baszty symbolizujące pory roku, 12 wielkich sal reprezentujących miesiące, 52 pokoje odzwierciedlające tygodnie i 365 okien symbolizujących dni w roku. Końskie żłoby były marmurowe a nad jedną z sal nad szklanym dachem umieszczone było akwarium z egzotycznymi rybami. Krzysztof Ossoliński zmarł nagle w rok po ukończeniu budowy a w pażdzierniku 1655r pałac zdobyli Szwedzi. W 1770r pałac został spalony przez Rosjan w czasie obrony przez zwolenników konfederacji barskiej. Do dzisiaj, mimo ruiny Krzyżtopór jest jedną z najwspanialszych polskich warowni. Spod północnych murów zamku wypływa strumyk Krzyżtoporzanka podobno o właściwościach leczniczych. Na terenie gdzie znajdowały się pałacowe ogrody stoi pomnik w miejscu gdzie Niemcy w 1944r rozstrzelali kilkunastu mieszkańców Ostrowca Świętokrzyskiego. Po opuszczeniu Ujazdu znów spotykamy Koprzywiankę i dochodzimy do wsi Planta gdzie stal dwór rodziny Sołtyków z XVIIIw nazywany Sandomierskim Soplicowem który został rozebrany przez miejscowych po II wojnie światowej . Po dworze nie ma dziś śladu ale zostały okazałe drzewa tworzące kiedyś park dworski. Na koniec pozostały jeszcze Modliborzyce z kościołem pw. św. Benedykta Opata z I połowy XVw i Gołoszyce z dworem z XIXw i nieco starszym parkiem. W Gołoszycach na drzewie wisiała dawniej tablica ilustrująca przebieg wychodzących stad szlaków ale wszelki ślad po niej zaginął. To było jeszcze za czasów poprzedniego województwa, a z Gołoszyc szlaki biegną do Kużniak, Dwikóz no i do Bidaczowa Starego. Właśnie kończył sie dzień gdy dotarłem do Gołoszyc po 27km z 378m przewyższenia.
   Klimontów - Górki Klimontowskie - Pokrzywianka - Konary - Ujazd - Planta - Rudniki - Modliborzyce - Gołoszyce
   Czerwony szlak pieszy Gołoszyce - Bidaczów Stary w granicach naszego województwa biegnący do Annopola (tak był dawniej podawany) lub Piotrowic (jak podają obecnie). Ponieważ jestem wychowany na starszych treściach więc przyjmuję świętokrzyski koniec szlaku w Annopolu, choć on już lubelski:-) Tak jak zamierzałem, przeszedłem go zimową porą chociaż tej zimy chwilami brakowało:-) W sumie uzbierało mi się około 107km i prawie 1,2km przewyższenia - nieżle:-) W dobie pandemii poważnym problemem jest dotarcie na miejsce ale jakoś sobie z tym poradziłem:-) Dawno nie deptane prze ze mnie szlaki świętokrzyskie:-)
      Pozdrawiam serdecznie :-)
         Łazior Świetokrzyski
   taki ps.
   W sierpniu 2010r na zaproszenie Waldka (serdecznie pozdrawiam:-) uczestniczyłem w organizowanym przez niego rajdzie SCYZORYKI'2010 czyli I Przejściu Gór Świętokrzyskich. Celem było przejście z Annopola do Kużniak czerwonymi szlakami pieszymi, w sumie około 200km. Świetna organizacja i kapitalna inicjatywa zachęciły mnie do uczestnictwa. Niestety z trójki uczestników zrezygnowałem jako pierwszy po około 80km w Klimontowie i był to pierwszy i jedyny mój maraton którego nie ukończyłem. Radę dały mi właśnie chaszcze na wale Koprzywianki który pokonywaliśmy w nocy. Takich bąbli nigdy w życiu się nie dorobiłem:-) Do Kużniak doszedł tylko jeden, o ile dobrze pamiętam młody chłopak z Radomia o imieniu Kamil?- wielki szacun:-) W dzisiejszych czasach pewnie za uczestnictwo w podobnym rajdzie trzeba by zapłacić krocie. A wtedy było normalnie, jacyś sponsorzy wystarczyli. Tak też można, to była moja ostatnia styczność z tym szlakiem.

Galeria: