2021.02.21. Kościoły Krużlowej , Mogilna i Rosochatka z kirkutem.
Witam :-)
Do końca nie wiadomo co oznacza nazwa ,,krużlowa,, - podobno znaczy to tyle co ,,dzban lub czasza z uchem,, Natomiast miejscowa legenda głosi o dwóch wędrowcach przejeżdżających niezamieszkałe wtedy te okolice. Zachwyceni pięknem krajobrazu postanowili odpocząć wymieniając uwagi na temat mnogości występujących tu kamieni (krusz) i żyznej ziemi (lawa) i tak powstała ,,krużlowa,, :-) Nie nam jednak to roztrząsać, jest Krużlowa na mapie i tam właśnie zawitaliśmy drugiego dnia naszej wyprawy. Do wsi położonej na pograniczu Beskidu Niskiego i Pogórza Rożnowsko-Ciężkowickiego o swej historii sięgającej XIIIw. Krużlowa stanowiła wtedy własność możnego tu rodu Pieniążków herbu Odrowąż. Wieś leży u stóp góry Rosochatka która nas tak zauroczyła podczas wędrówki miesiąc temu z Ptaszkowej. Największą atrakcją miejscowości jest modrzewiowy kościół ufundowany przez Jana Pieniążka, starosty sądeckiego i nowotarskiego oraz bliskiego współpracownika króla Zygmunta Starego. Postawiony w 1520r kościół Narodzenia NMP przebudowany póżniej w XVIIIw został bogato wyposażony przez możny ród Pieniążków. W bocznej kaplicy stoi starsza od kościoła, pochodząca z 1486r kamienna gotycka chrzcielnica. Historia tej świątyni jest związana z gotycką rzeżbą wykonaną z lipowego drewna przedstawiającą Matkę Boską z Dzieciątkiem zwaną Madonną z Krużlowej należącą do tzw. Pięknych Madonn. Jej powstanie jest datowane na 1410r i przez kilka stuleci za sprawą Jana Pieniążka domem jej był właśnie kościół w Krużlowej. Na nowo rzeżbę ukrytą wtedy za sprawą korników na kościelnym strychu odkrył w 1889r Stanisław Wyspiański w czasie jednej ze swych wędrówek po Galicji. Obecnie to arcydzieło gotyckiego snycerstwa jest eksponowane w Galerii Sztuki Dawnej Polski w Pałacu Ciołka w Krakowie. Natomiast w powstałym w 2003r nowym murowanym kościele znajduje się kopia Madonny Krużlowskiej oraz słynący łaskami obraz Przemienienia Pańskiego. Nie wiadomo niestety jaka była jego historia i skąd wziął się w Krużlowej. Namalowana na lipowej desce twarz Chrystusa pochodzi prawdopodobnie z I połowy XVIw. O jego mocy świadczyć może fakt że niektórzy przed kościołem od razu padają na kolana:-) Kontynuując naszą sakralna wędrówkę trafiliśmy do wsi Mogilno gdzie stoją obok siebie dwa kościoły a nawet jedna kaplica:-) Wieś o historii sięgającej 1299r a kamienna kaplica św. Anny powstała około 1558r po pożarze postawionego w XIVw drewnianego kościoła. św. Jana Chrzciciela który wtedy spłonął. Nowy kościół z modrzewiowego drewna pw. św. Marcina biskupa z Tours powstał w XVIIw. W tej chwili jest remontowany ale nawet udało się nam jakoś pośród różnistych materiałów i desek przedrzeć do środka:-) W 2003r otwarto w Mogilnie nowy murowany kościół pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w którym doznałem czyśćca absolutnego:-) Pomiędzy świątyniami stoi zabytkowa murowana dzwonnica z II połowy XIXw. Z okolic wzgórza kościelnego piękna panorama sięgająca nawet samiuśkich Taterek:-) Na tym zakończyliśmy część sakralną naszej wędrówki a ponieważ dziś był Dzień Turysty ochoczo ruszyliśmy ku górom, tym najbliższym oczywiście:-) Wędrowaliśmy niemal całkowicie zalesionym Pasmem Jodłowej Góry z którego odkrytych północno-zachodnich stoków rozciąga się rozległa panorama obejmująca zachodnią część Beskidu Niskiego, Beskid Sądecki i Wyspowy, Gorce., Kotlinę Sądecką a nawet wierzchołki Tatr. Pod szczytem Jodłowej Góry znajduje się pomnik partyzancki a niedaleko niego nawet wiata turystyczna gdzie strudzeni wędrowcy normalnie odpoczywają:-) Jodłową Górę od naszej Rosochatki oddziela głęboka przełęcz zwana Wilczym Dołem ale wilków tam nie widzielim:-) Na szczycie Rosochatki stoi metalowy krzyż postawiony w 1982r i przyjazna wiata turystyczna z której tym razem skorzystaliśmy:-) Pasmo Jodłowej znajduje się w północno-zachodniej części Beskidu Niskiego w grupie Gór Grybowskich. Zejście dosyć strome odbyliśmy trochę na dziko, jak to my tylko lubimy:-) Dalej już prawie płasko wróciliśmy do Krużlowej.
Krużlowa 340m npm - Mogilno 539m npm - Jodłowa Góra 715m npm - Wilczy Dół 609m npm - Rosochatka 753m npm - Stara Wieś 475m npm - Krużlowa 340m npm
I tak drugiego dnia naszej wyprawy wędrowaliśmy prawie 19km z 654m przewyższenia. Skład wczorajszy choć nie do końca : Ela, Wiola, Andrzej, Darek i piszący. Ale na tym nie skończyły się nasze przygody. Wracając do Kielc w Bobowej podjechaliśmy na miejscowy kirkut który wczoraj krótki jeszcze dzień nam zamknął:-) Tak podjechaliśmy, ze aż się zakopaliśmy:-) No niestety śniegu jeszcze sporo a zakrywa wszystko i akurat przytrafił się dołek przy parkingu. Chłopy rady nie dały ale kierowniczka wyprawy dała i i tak skończyła się ta krótka aż zatrważająca kabała:-) Aby rozwinąć upadający handel w osadzie Żydów do Bobowej sprowadził w 1732r ówczesny właściciel miejscowości, Michał Jaworski. W 1756r powstała synagoga która przetrwała nawet wielki pożar w 1889r który nawiedził miasto. W okresie międzywojennym społeczność żydowska stanowiła prawie połowę mieszkańców miasta. Miasto stało się znanym ośrodkiem chasydyzmu i siedzibą dynastii cadyków Halberstamów którzy prowadzili tu słynną szkołę. 10 marca 1931r odbył się ślub córki cadyka z Bobowej i syna wiceprezesa Rady Gminy Żydowskiej z Krakowa na który przybyło specjalnym pociągiem kilka tysięcy gości. 7 września 1939r do Bobowej wkroczyli Niemcy i rozpoczął się okres prześladowań ludności żydowskiej. Wkrótce na rynku utworzono getto które hitlerowcy zlikwidowali w sierpniu 1942r rozstrzeliwując większość przetrzymywanych tam Żydów. Cmentarz żydowski w Bobowej został założony w XVIIIw i był użytkowany do zakończenia II wojny światowej. Podczas niej Niemcy dokonywali na kirkucie masowych egzekucji ludności żydowskiej. W obrębie cmentarza na wydzielonej kwaterze znajduje się sześć macew bez jakichkolwiek epitafiów na którym spoczywa siedmiu żydowskich żołnierzy armii austro-węgierskiej. Jest to cmentarz wojenny nr 132 z okresu I wojny światowej. Na bobowskim kirkucie zachowało się w różnym stanie około 200 macew. Już spokojnie ruszyliśmy spod kirkutu i potoczyliśmy się dalej na Diable Boisko. Dzisiaj wyruszyliśmy nań w większym gronie to i strachu tyle nie było:-) Na koniec była jeszcze pyszna beza ze Spiżarni i tak ogólnie nasyceni też emocjami w Tarnowie po sarnie wróciliśmy do Kielc.
Pozdrawiam serdecznie :-)
Łazior Świętokrzyski