Isle of Skye - 10 - Broadford
Witam :-)
Dumni Wikingowie zaczęli najeżdżać szkockie ziemie już w VIIIw czego efektem było opanowanie też Isle of Skye. Wyspę od stałego lądu dzieli cieśnina Kyle Akin a nazwa jej pochodzi od norweskiego króla Haakona IV . Jak głosi legenda córka króla znana jako Saucy Mary dostała od ojca w posagu zamek Caisteal Maol koło wioski Kyleakin .Warownia nazwana póżniej Dunakin leżąca nad cieśniną Kyle Akin. Norweska księżniczka wyszła za mąż za szefa klanu MacKinnona , jednego ze sprzymierzeńców Haakona IV. Ruiny twierdzy są do dziś widoczne z drugiego brzegu (ostatnia fotka:-) Zaś sama księżniczka zasłynęła z opłat pobieranych od przepływających przez cieśninę statków. Sprytna kobieta wraz z mężem wpadła na pomysł jak zapełnić zamkowy skarbiec. Rozciągnęła od zamku do stałego lądu gruby łańcuch uniemożliwiając swobodne pływanie po zatoce. W ten sposób pobierała opłaty od kapitanów statków z której były zwolnione tylko okręty norweskie. Legenda twierdzi że księżniczka po śmierci została pochowana na szczycie górującym nad okolicą aby jej szczątki mogły owiewać wiatry docierające z jej rodzinnej Norwegii. Dlatego też górę tą nazwano BEINN NA CAILLICH (Hill of the Old Woman - Wzgórze starej kobiety , 732m npm) Taka szkocka historia jakich u nich wiele :-) Zaplanowałem sobie na ostatni dzień pobytu na Skye wejście na tą piękną górę. Beinn na Caillich przypomina leżącą niedaleko górę Glamaig. Obie wyglądają podobnie tworząc odrębny masyw o kilku wierzchołkach , obie są też w Red Cuillin. No właśnie dla mnie w tym Red Cuillin. Z wczorajszego pięknego dnia nie zostało nic. Po porannym deszczu wszystko pozostało zamglone i wiało jak w Sligachan. No cóż zebrałem się z nadzieją , ze może jakoś to rozwieje . Do miejsca gdzie miałem wejść na ,,górską ścieżkę,, było około 10km. Droga wiła się pośród wrzosowisk aż do jeziora Loch Cill Chriosd. Za jeziorem leżące na wierzchołu niewielkiego kopca ruiny kościółka z XvIw Cill Chriosd (kościół Chrystusa) Kościół otoczony cmentarzem ze starymi nagrobkami na których przeważają nazwiska Clanu MacKinnon. Dalej ścieżką po nasypie dawnej wąskotorowej kolejki żelaznej doszedłem do rozstaju ścieżek ... Podstawa chmur sięgająca około 400m i coraz większy wiatr zniechęciły mnie jednak do zdobycia Red Cuillin. Byłoby to samo co w Sligachan , no cóż widocznie szczyty Red Cuillin dla mnie nie tym razem. Pozostało mi tylko dojść do nieodległego Broadford gdzie miałem zarezerwowany nocleg w SYHA. Tradycyjnie zostawiam ciężki plecak i jeszcze parę kilometrów po wiosce i okolicy. A tam w bocznej uliczce zakład fryzjesrki o swojsko brzmiącej nazwie SCIZZORS :-) W SYHA znów miła niespodzianka. Na recepcji wita mnie miła dziewczyna z Opola, Karolina. Podczas swojego dziesięcioletniego pobytu na wyspach przemierzyła szlak od południowej Walii przez środkową i północną Anglię i Szkocję. I od dwóch lat rezyduje na Skye w Broadford. No cóż , takie nas Polaków losy. Pozostaje mi tylko życzyć jej dotarcia do wymarzonej Islandii , jest coraz bliżej :-)
Torrin - Loch Cill Chriosd - Cill Chriosd - Grave Yard - Suardal - Broadford - Corry - Broadford SYHA
Ostatnie moje podrygi na Skye - 18,3km i 393m przewyższenia.
Szlak THE SKYE TRAILl oficjalnie ma 128km (choć jak to w Wielkiej Brytanii zdążyłem zauważyć odległości mogą się trochę różnić) i 4946m przewyższenia.
Ja podczas moich dziesięciodniowych zmagań na Skye przeszedłem w sumie 238km z przewyższeniem 9186m
W sumie szlak jest słabo oznakowany. Gdyby nie wcześniejsza moja analiza to na miejscu mógłbym mieć kłopoty. Praktycznie nie ma w ogóle tabliczek/znaków jak iść. W Anglii , gdzie już sporo kilometrów szlaków przemierzyłem wygląda to naprawdę przyzwoicie :-) Ale tu też da się iść :-)
Jest takie powiedzenie, że ISLE OF SKYE to najlepszy dowód na to, że Bóg lubi się popisywać :-) Ja w pełni się pod tym mogę podpisać. W realu wyspa jest o wiele piękniejsza a góry CUILLIN cudowne i pełne dramaturgii. Na pewno się chce tam powrócić , kto wie :-) Co do moich spostrzeżeń :-) Z moich wycieczek robię bardzo dużo zdjęć i po raz kolejny zastanawiam się po co ? Obejrzłem sobie Skye na tych moich fotkach i po raz któryś dochodzę do wniosku że to nie to samo co na żywo. Z wiekirm jestem coraz bardziej rozczarowany , robić dalej te zdjęcia ? A może po prostu zmienić wiek :-) W Szkocji pada , pada codziennie. Jest tylko kwestią czasu kiedy to nastąpi i ile tego zejdzie z góry. Podczas mojego pobytu lało zazwyczaj w nocy lub o poranku - stąd moje póżne wyjścia z namiotu. Nieraz dopiero koło południa ;-) A jak póżno wychodzisz to za dnia się już nie nachodzisz :-) Skye jest nazywana ,,wietrzną wyspą,, i to też się zgadza. Miałem dni spokojne ale i dwa razy (kiedy chciałem zdobyć Red Cuillin) mimo że ułomkiem nie jestem to jednak miałem problemy z poruszaniem się :-) Jest też pięknie nazywana ,,wyspą mgieł,, czego akurat mniej doświadczyłem :-) Na pewno warto też zarezerwować bilety na linie dalekobieżne wcześniej. Kierowca w długą trasę bez biletu nie zabierze. No i na koniec taka , hmm ,,wisienka na torcie,, chciałoby się rzec. Tam są MIDGE !!! Wstrętne żrące muszki od których nie sposób się opędzić. Czytałem o nich wcześniej ale jakoś tak umknęło to mojej uwadze. Zapomniałem sprawdzonego w Laponii (tam też tego pełno) środka na te paskudztwa i do domu wróciłem nie do poznania. Tak mnie te cholerstwa pogryzły , że wstyd było do samolotu wejść :-) Ale da się przeżyć , tylko swędzi :-) Podróż z Broadford do Glasgow w strugach deszczu. Czyli na Skye nie miałem tak żle :-) Lot do Warszawy opóżniony ale pilot tak póżniej gnał że przestało swędzieć :-)
A tak na koniec , jak ktoś lubi posłuchać muzyki to polecam sobie zobaczyć teledysk HARRYego STYLESa ,,Sing of the times,, Teledysk kręcony był na ... ISLE OF SKYE !
ISLE OF SKYE !!!
Soraidh leis na h-Alba !
Goodbye Scotland !
Żegnaj Szkocjo !
Pozdrawiam serdecznie w kratę :-)
Łazior Świętokrzyski