2018.05.13. Dwernik Kamień
Witam :-)
Tam gdzie potok Nasiczański wpada do Sanu żył kiedyś rycerz o imieniu Dwernik . Zakochał się on w pięknej pannie o imieniu Łopieńka. Ona także miłowała Dwernika ale niestety już była przez ojca przyrzeczona innemu paniczowi - Juraszkowi. Takie panowały tedy obyczaje co by pannę można uprowadzić honoru swego nie plamiąc jedynie w noc sobótkową. Czekał zatem Dwernik na wigiliję świętego Jana , a wypatrzywszy wśród bawiących się dziewcząt nad brzegiem Sanu swą ukochaną Łopieńkę gdy wianki puszczała porwał ją i powiózł do swego domu. Takie to były obyczaje , że w noc świętojańską panny przyzwalały się miłować każdemu kto by je tylko chciał. I miłowali się oni do rana aż ta obiecała zostać jego żoną . Przybył i w tę noc nad brzeg Sanu Juraszko , spóżniony bo koń mu się w drodze ochwaciał . Dowiedziawszy się co nastąpiło wściekły poprzysiągł zemstę za swe upokorzenie. Jakiś czas potem gdy Dwernik udał się na Połoninę Wetlińską co by sprawdzić pasterzy wypasających jego stada . Koń mu się srodze spienił , wszak podjazdów było sporo . Zsiadł tedy ze swojego hucuła dając mu odpocząć a wtedy z ukrycia strzelił do niego z kuszy Juraszko. Strzała przeszyła Dwernikowi serce a mściwy Juraszko co by ukryć zbrodnię zakopał go i odjechał. W miejscu w którym Juraszko pochował Dwernika w ciągu nocy wyrosła olbrzymia skala. Łopieńka szukając męża który kilka dni nie wracał do domu ujrzawszy ową skałę natychmiast pojęła , że to jej Dwernik - teraz już jako kamień.
Jak głosi też legenda na szczycie Dwernika była kiedyś kryjówka beskidników , strasznych zbójników z Bieszczadów i okolicy. U podnóża najwyższej , środkowej grzędy mieli tu stajnie gdzie przetrzymywali zrabowane konie i bydło które póżniej przeprowadzali na Węgry. Cały ten niedostępny teren dawał schronienie licznym zbójnickim bandom tak z polskiej jak i z węgierskiej strony. Dwernik Kamień mierzący 1004m npm nazywany był kiedyś przez miejscowych Holicą lub Kamieniem. A tak po prawdzie to nazwę szczytu podobno utworzyli kartografowie austriaccy :-) Tu jeszcze spotkamy urok dawnych , dzikich Bieszczadów z piękną panoramą obejmującą połoniny , pasmo graniczne i gniazdo Tarnicy. W okolicy szczytu pozostałości okopów i mogiły z I wojny światowej. Potok Hylaty , jeden z piękniejszych bieszczadzkich potoków od którego wzięła nazwa ścieżki którą się poruszaliśmy. No i na nim największy bieszczadzki wodospad Szepit , zwany dawniej Galtą zniszczony przy budowie drogi . I ta data 1966 (a może 1963:-) tak samo kojarząca się jak nękające nas przez całą drogę 600 :-) A tu jeszcze zaskrońce , jaszczurki i żmije w różnej postaci :-)
Zatwarnica - DWERNIK KAMIEŃ 1004m npm - Magura - Zatwarnica
Wędrowalim 15,8km z 598m przewyższenia w składzie wczorajszym (nie wszyscy:-) Ela , Ewa , Marek , Mirek i piszący. Pierwszy raz mieliśmy czekoladę na kamieniu :-) Pogoda piękna , widoki takoweż , przed zapowiadanymi opadami umknęlim :-) W Zatwarnicy zrekonstruowana chata bojkowska i problemy z sołtysem (a może nie:-) W drodze powrotnej jak strzała po świetnej drodze przemknęliśmy koło cerkwi w Chmielu więc w ramach rekompensaty zawitaliśmy do pięknej cerkwi w Smolniku. I tylko żal , że nie wygląda już tak jak drzewiej bywało :-) Na koniec kaweczka , ciasteczka i lodziki i tylko czemu ta nawigacja znów taka zawodna :-)
W Bieszczady się już tylko wraca :-)
Pozdrawiam serdecznie :-)
Łazior Świętokrzyski