Rajd na "Powitanie wiosny" KTP PTTK "Przygoda"- topienie Marzanny
Marzanno, Marzanno,
ty zimowa panno,
dziś cię utopimy,
bo nie chcemy zimy.
Marzanno, Marzanno ty zimowa panno... tymi słowami pożegnaliśmy zimę podczas corocznego topienia Marzanny. W tym roku klub „Przygoda” utopił Marzannę w rzece Lubrzance u podnóża góry Zalasnej.
Rajd z Marzanną to wieloletnia tradycja KTP PTT „Przygoda”. W tym roku wędrowaliśmy na trasie: Bukówka- Suków- góra Zalasna- Cedro Mazur- Cedzyna / a dla chętnych 7- kilometrowy bonus do Kielc/. Część z nas przeszła 11 km a spragnieni dalszych wędrówek 18. Wycieczkę prowadzili kol: Urszula Zychowicz i Czesław Siuda.
Marzanna jak co roku była podziwiana i hołubiona, każdy chciał mieć z nią pamiątkowe zdjęcie... nie dajmy się jednak zwieść pozorom- jej los jak zwykle był przesądzony...
Zaszczytu podpalenia Marzanny i wrzucenia do rzeki dostąpiła kol. Anita Karcz, która dzielnie niosła pannę Marzannę przez większość trasy. Zanim jednak Marzanna została utopiona wiele osób przeżyło prawdziwe chwile grozy- trzeba było przejść, z jednego brzegu Lubrzanki na drugi, przez niczym nie zabezpieczoną kładkę. Wiele osób musiało pokonać lęk wysokości lub przestrzeni.
Marzannę A.D. 2016 wykonały kol: Grażyna Dziółko, Ewa Janikowska, Monika Łesyszyn, Marta Tomaszewska, Anna Wilczyńska oraz Urszula Zychowicz. Z tego co mi wróble wyćwierkały w sobotni poranek wiem, że wykonanie Marzanny było pretekstem do zorganizowania tzw. babskiego party ;-)
Nie byłabym sobą gdybym nie sprzedała Wam garści informacji na temat zwyczaju topienia Marzanny. Kogo to nie interesuje może spokojnie ominąć tę część relacji.
Topienie Marzanny to stary polski zwyczaj, który wziął się właściwie nie wiadomo skąd. Jego korzenie sięgają czasów pogańskich, kiedy to nasi przodkowie wizualizowali swoje lęki i obawy wymyślając nowe bóstwa i inne nierealne mistyczne postacie. Marzanna to jedna z tych fikcyjnych postaci - była ona boginią ale również symbolem Zimy - najokrutniejszej pory roku w Polsce. Topiąc ją 21 marca w rzece lub jeziorze ludzie nabierali pewności, że zima nie wróci zbyt szybko.
Marzanna nazywana była różnie: Marzeniok, Śmiertka czy Śmierciucha, ale najważniejsze było to aby ją skutecznie zniszczyć: spalić i utopić.
Chrześcijaństwo próbowało zakazać tego starosłowiańskiego zwyczaju. W 1420 roku Synod Poznański nakazywał duchowieństwu: Nie dozwalajcie, aby w niedzielę odbywał się zabobonny zwyczaj wynoszenia jakiejś postaci, którą śmiercią nazywają i w kałuży topią. Rodzima tradycja okazała się jednak silniejsza. W konsekwencji na przełomie XVII i XVIII wieku próbowano tradycję topienia Marzanny zastąpić (w środę przed Wielkanocą) zrzucaniem z wieży kościelnej kukły symbolizującej Judasza, co również zakończyło się niepowodzeniem.
Obecnie w Polsce obrzęd ten łączony jest z nastaniem kalendarzowej wiosny 21 marca lub z przypadającym na ten właśnie okres Jarym Świętem. Jest on formą wesołej zabawy i ma charakter symboliczny- związany jest z przeganianiem zimy i witaniem wiosny.
W dawnych czasach Marzannę, przygotowaną ze słomy, kolorowych ścinków materiału i bibuły, owijano w białe płótno. Zadaniem dzieci było zabranie jej i odwiedzenie wszystkich domów we wsi. Po drodze kukła była podtapiana w przydomowych beczkach czy korytkach. Wieczorem Marzanna przechodziła w ręce młodzieży, a ci podpalali ją i wynosili za wieś, by utopić w rzece czy stawie.
Chociaż kościół przez całe wieki walczył z pogańskimi zwyczajami, to jednak topienie Marzanny przetrwało i nadal ma się całkiem nieźle. Zwyczaj topienia Marzanny ciągle jest bardzo popularny, szczególnie wśród dzieci i młodzieży.
Wiemy wszyscy, że członkowie KTP PTTK „Przygoda” są dużymi dziećmi. Dlatego też zwyczaj ten jest również bardzo lubiany w naszym klubie, corocznie celebrowany a rajd z Marzanną na stałe wpisał się do kalendarza imprez klubowych.
Tegoroczna wycieczka odbyła się 19 marca i upłynęła w bardzo miłej i serdecznej atmosferze. Dużą robotę zrobiła tu pogoda- prawdziwie wiosenna jak na zamówienie. Ciepełko, słoneczko i lazur nieba pozytywnie podziałały na nasze samopoczucie i dobry humor. Wielką przyjemnością była biesiada przy ognisku oraz popas na trawie i świeżym powietrzu.
W tym roku po raz kolejny nastąpiła integracja z Świętokrzyskim Klubem Turystów Kolarzy „Kigari” PTTK Kielce. Cykliści wyjechali nam naprzeciw i czekali przy rzece Lubrzance. Razem odpoczywaliśmy przy ognisku i wspólnie topiliśmy Marzannę.
W imieniu uczestników rajdu dziękuję organizatorom, osobom prowadzącym wycieczkę i babskiemu teamowi, który przygotował Marzannę.
Serdecznie pozdrawiam wszystkich, którzy wzięli udział w tej pięknej wycieczce i życzę wesołych, zdrowych i rodzinnych Świąt Wielkanocnych.
Tekst: Joanna Burtnik
Foto: Joanna Burtnik. Marcin Duda