2021.01.31. Łysa Góra

                     Witam :-)
   Rozgrzewając się na zimnym szczycie Jaworza, jednocześnie świętując Eli Koronę (chwalebne to:-) wśród nas zakwitł pomysł co by razem też zdobyć jakąś inszą koronę:-) I tak od słowa do słowa nastąpiła obopólna ugoda i zabłysło światło zielone na następną koronę:-) No to zaopatrzylim się w stosowne książeczki i wyruszylim na nową życia przygodę - jedziem:-) Tym razem bezproblemowo (co nieczęsto się nam zdarza:-) zajechaliśmy na stację zwaną benzynową gdzie okazało się, że na ten czas opanowana ona przez dziarskich komandosów. Tankowali oni swe żelazne rumaki i siebie hot-dogami napakowani także zajmując nam nawet miejsca parkingowe - no gdzież tam mój mały pojazd do ichnich rydwanów:-) Nie wiem czy cokolwiek z jadła tam dla postronnych zostało ale burczeć w brzuchu nam nastało i jedyna w swoim rodzaju nas szefowa kierunek ku obżarstwu nam obrała. Tu niestety poznaliśmy smak porażki gdyż pysznych dukielskich pączków nie odnależliśmy. I tak niejako zniesmaczeni trafiliśmy do wsi Chyrowa gdzie pojazd mój na parkingu tańczyć począł miast parkować:-) Wieś ta leży kilka kilometrów od Dukli w dolinie rzeki Iwielki stanowiącej prawy dopływ Wisłoki. Miejscowość istniała już w XIVw jako Herowa a do 1968r używana była nazwa Hyrowa. Pierwsza świątynia greckokatolicka powstała we wsi w 1536r a obecna drewniano-murowana cerkiew Opieki Bogurodzicy pochodzi z 1780r. Prawdopodobnie około 1770r starano się tu wybudować murowaną świątynię ale funduszy starczyło tylko na prezbiterium i zakrystię więc resztę cerkwi wykonano z drewna będącego tańszym materiałem. W latach międzywojennych mieszkańcy Chyrowej, podobnie jak innych okolicznych wsi przeszli z greckokatolicyzmu na prawosławie. Powstała wtedy nowa drewniana cerkiew prawosławna która nie przetrwała jednak II wojny światowej. We wrześniu i pażdzierniku 1944r w dolinie Iwielki toczyły się ciężkie walki w ramach operacji dukielsko-preszowskiej kiedy Armia Czerwona usiłowała przebić się tędy na Słowację. Miejsce to zostało nazwane od tego wydarzenia Doliną Śmierci a podczas jego zajść Chyrowa została spalona, ocalała tylko cerkiew i jedno gospodarstwo. W 1947r Łemkowie zostali zmuszeni do opuszczenia wsi a cerkiew została przekazana Kościołowi rzymskokatolickiemu. Nieużytkowana świątynia niszczała i w 1982r rozpoczęto jej rozbiórkę przerwaną dzięki interwencji środowisk turystycznych u władz kościelnych. Rozpoczęto remont i dzisiaj cerkiew funkcjonuje jako kościół rzymskokatolicki Narodzenia NMP. Dzięki dobrej synchronizacji logistycznej mieliśmy okazję zajrzeć do środka:-) Kilka kilometrów na zachód leży powstała w 1420r wieś Myscowa do której dotarliśmy radośnie przekraczając kilka razy potok Kaczalnik. Myscowa była jedną z pierwszych osad w tej części Beskidów a w XIXw należała do największych i najzamożniejszych wsi tego regionu. W 1581r istniała tu drewniana cerkiew rozebrana w połowie XVIIIw. Nową murowaną cerkiew greckokatolicką św. Paraskewy postawiono w 1796r a od 1949r służy dzisiaj jako kościół rzymskokatolicki pw. NMP Matki Kościoła. Zabytkowa drewniana dzwonnica współwiekowa z cerkwią zawaliła się w 1986r a jej dzwon bije teraz na nowej, małej dzwonnicy. Od września 1944r do stycznia 1945r front zatrzymał się na skraju Myscowej a Niemcy wysiedlili jej mieszkańców. Zabudowania wsi posłużyły Niemcom do budowy umocnień j jako drewno na opał. Mieszkańców Myscowej po II wojnie światowej wywieziono do ZSRR i na Ziemie Zachodnie a ich domy zasiedlili Polacy z Huty Polańskiej i sąsiednich Kątów. A z tychże Kątów do których dotarliśmy suchą stopą (nie tak jak niektórzy wozami:-) drogą wzdłuż Wisłoki rozpoczęła się nasza prawdziwa górska przygoda. Wszystkie odwiedzana przez nas osady leżą u podnóża pasma Beskidu Dukielskiego który leży w środkowo-wschodniej części Beskidu Niskiego. Z Kątów weszliśmy na widokową Grzywacką Górę na której postawiono stalowy Krzyż Milenijny z platformą widokową. Stąd brodząc w śniegu udaliśmy się w kierunku Łysej Góry zwanej też Łysą Górą nad Kątami która była celem naszej dzisiejszej wycieczki. Zalesiony wierzchołek mierzący 641m npm jest najniższym szczytem w Koronie Beskidu Niskiego, odznaki istniejącej od 2015r przy PTTK Oddział Jasło. Póżniej jeszcze ominęliśmy wierzchołki Polany oraz Dani i zeszliśmy stokiem narciarskim do Chyrowej. Mierząca 696m npm Dania zwana też Halką lub Patryją est najwyższym szczytem tego pasma ale niestety znajduje sie poza szlakiem, tak jak i Polana.
   Chyrowa 440m npm - Myscowa 366m npm - Kąty 320m npm - Grzywacka Góra 567m npm - ŁYSA GÓRA 641m npm - Polana 651m npm - Chyrowa 440m npm
   I tak przeszliśmy 26,3km z 784m przewyższenia. Korona Beskidu Niskiego z jej 18-stoma szczytami, ale jeden już mamy na rozkładzie:-) Nowa przygoda sie zaczęła przy jak zwykle dzięki Wioli pięknej pogodzie. Tylko z tymi dukielskimi pączkami jakoś tak nie wyszło:-) Ale był za to grzaniec choć jakoś tak ukradkiem:-) Wędrowaliśmy w naszym żelaznym składzie : Ela, Wiola, Andrzej, Darek i piszący. Po tej wyprawie będziemy na pewno pamiętać o rzeczach, bez których okazuje sie dzisiaj żyć trudno - poduszkach i komórkach:-) Do Kielc wróciliśmy moim drogim samochodem, jak dla mnie:-) Do dziś pamiętam smak pysznego kompotu jabłkowego jakim poczęstował mnie gospodarz schroniska Pod Chyrową gdy przemierzałem GSB.
               Pozdrawiam serdecznie :-)
                  Łazior Świętokrzyski

Galeria: