2021.05.09. Beskidzkie krokusy - Rysianka.

                  Witam :-)
    Przychodzi taka pora że szał jakowyś ogarnia ludziska i pielgrzymują na górskie hale co by malutkie kwiatuszki obaczyć:-) Nieraz już w marcu wychodzą one z cienia , ale nieraz też pospawszy każą długo na siebie czekać. Tak było i w tym roku kiedy szykowaliśmy się na nie już miesiąc temu zmuszeni jednak ciągle odkładać wyjazd z tygodnia na tydzień. Ale w końcu doczekaliśmy się tych małych zuchów co to śniegi przeganiają radośnie zwiastując nadejście wiosny. Jak zwykle gdy już wyjdą z ukrycia zachwycają nas pięknem swoich kwiatów w pełnej palecie barw. Najczęściej w kolorze fioletowym lub niebieskim, ale też i białym, żółtym czy różowym. Oczywiście mowa tu o znanych ludziskom już od tysięcy lat krokusach. Gdy tylko ziemia trochę odmarznie walczą ze śniegiem co by wszelakiej gawiedzi oczy nacieszyć ścieląc jej liliowe dywany. A przy nich wnet wszystko blednie, nawet najokazalsze turnie czy wierchy znaczące. Nasi górale mówią na nie szafrany lub swojsko fijałki. Kwitną krótko, zwykle około dwóch tygodni więc trzeba ich pilnować żeby nie przegapić bo człek naonczas stratnym:-) Nazwę im nadali ponoć Grecy ale dziko rosną sobie też w Europie Środkowej i Azji Mniejszej. Są też uprawiane przez ludzi można je więc spotkać w przydomowych ogródkach. Od wieków mają zastosowanie w medycynie w leczeniu wszelakich chorób a nawet jako środek zapobiegający starzeniu się:-) Przez niektóre starożytne ludy szafran stosowany był też jako afrodyzjak a od XIVw używali go do tych celów nawet Brytyjczycy:-) Z kwiatów tych pozyskiwana jest najdroższa wagowo przyprawa świata czyli szafran. Na 1kg potrzeba ponad 150tys kwiatów a największym jej producentem jest Iran gdzie wytwarza się ponad połowę światowej produkcji. Mimo wysokich kosztów szafran jest również używany do farbowania tkanin i produktów tekstylnych. No i nie wiem czemu szafran jest też symbolem trzeżwości:-) Ponieważ nie wszyscy widzieli tę piękne kwiatki wybraliśmy się więc na ich podziwianie, a że nie tylko w Tatrach kwitną to i pojechaliśmy na Rysiankę w Beskidzie Żywieckim. Wystartowaliśmy ze wsi Żabnica gdzie stoi drewniany kościół Matki Bożej Częstochowskiej wybudowany w latach 1910-1914. Ze przysiółka Skałki zielonym szlakiem dotarliśmy na Halę Pawlusią gdzie natrafiliśmy już na pierwsze krokusy i pierwiosnki. Ale prawdziwe ich dywany spotkaliśmy na pobliskiej Hali Rysianka u stóp schroniska PTTK na Hali Rysianka. Dłuższą chwilę tu spędziliśmy delektując się pięknymi widokami i nie tylko:-) A że dzień był piękny, słoneczny i wietrzny więc mogliśmy podziwiać Małą Fatrę, Pilsko z Babią Górą oraz Tatry właściwe i te Niżne też:-) Ludzisków się zbierało co nie miara więc czmychnęliśmy do schroniska PTTK  na Hali Lipowskiej gdzie ... ludziów jakby więcej:-) Poszliśmy sobie więc dalej zagubieni gubiąc szlak właściwy do schroniska PTTK na Hali Boraczej. No tu to już poczuliśmy się jak na zakopiańskich Krupówkach:-)
   Żabnica Skałka 570m npm - Hala Pawlusia 1176m npm - Hala Rysianka 1290m npm - Hala Lipowska 1290m npm - Hala Boracza 854m npm - Żabnica Skałki 570m npm
Żeby oczy nacieszyć krokusami pokonaliśmy dystans 19,3km i 812m przewyższenia. Wędrowaliśmy w składzie nieco poszerzonym niż zwykle (ale wesołym niezwykle:-) Ela, Monika, Wiola, Andrzej, Darek, Marek i piszący. Jako, że była nas ,,masa,, to i w dwa wozy podróżowaliśmy. A że  dwa były to ... jeden eskortowała Policja w jedną stronę a drugi z powrotem:-) I żaden motorowiec (choć mrowie ich było) nawet nie śmiał się wychylić:-) Czy na krokusy  trzeba się zawsze  pchać do Chochołowskiej w dzikie tłumy:-) No cóż, myśleliśmy co by ich uniknąć więc posmakowaliśmy trochę takich ichnich żywiecko-beskidzkich:-) Ale nie było tak żle - następnym razem poszukamy sobie ... innych kwiatków:-)
    Pozdrawiam kwieciście serdecznie :-)
        Łazior Świętokrzyski

Galeria: