2023.01.29. Pasika.
Witam :-)
Poranek w Komańczy przywitał nas lodowato. Może nie temperaturą która była w miarę znośna, tylko pokrywą lodową. Na szczęście nie była ona gruba więc na samochodzie szybko się z nią uporaliśmy. Trochę gorzej wyglądało to na drodze którą dziś obraliśmy. A zaprowadziła nas ona na Przełęcz Radoszycką zwaną też Przełęczą Beskid nad Radoszycami (słowacki Laborecký priesmyk). Prowadził przez nią bardzo stary średniowieczny szlak handlowy łączący północną Europę z Węgrami. 10 września 1939r wkroczyły tędy do Polski wojska słowackie które przeszły też powtórnie 23 czerwca 1941r by wspomóc Niemców podczas napaści na Związek Radziecki. Z przełęczy ostrożnie zjechaliśmy przez wieś Palota do jednej z dzielnic miasta Medzilaborce, Vydraň. Stoi tu murowana cerkiew greckokatolicka Michała Archanioła z 1874r. Ale my zaparkowaliśmy przy dobrze zachowanym czołgu T-34, na szczęście stojącym na kamiennym cokole:-) Jest on jednym z wielu militarnych pomników upamiętniający wydarzenia z czasów II wojny światowej. We wrześniu i październiku 1944r rozegrała się na tych przygranicznych terenach jedna z najkrwawszych bitew tej wojny nazwana operacją dukielsko-preszowską. Jej celem było przełamanie niemieckiej obrony i opanowanie karpackich przełęczy. Zdobycie ich umożliwiłoby dalszy pochód Armii Czerwonej na pomoc słowackiemu powstaniu narodowemu które wybuchło 29 sierpnia 1944r. Dzisiaj idąc do wsi Kalinov mieliśmy okazję zobaczyć kilka następnych takich wojennych pomników na których ustawiono czołgi T-34 i różne inne działa. Chociaż położona w dolinie Głębokiego Potoku (słowacki Hlboký potok) wieś Kalinov została założona pod koniec XVIw to jednak znalezisko na jej terenie dwudziestu srebrnych monet z epoki rzymskiej świadczy o bytności tu ludzi dużo wcześniej. Podczas I wojny światowej w latach 1914-1915 toczyły się tu zacięte boje a wieś została poważnie zniszczona. Polegli w walkach żołnierze zostali pochowani na cmentarzach wojennych w Kalinovie i Vydraniu. Kalinov był pierwszą miejscowością czechosłowacką wyzwolona spod hitlerowskiej okupacji co nastąpiło 21 września 1944r. Wieś została wtedy niemal doszczętnie zniszczona. Na wzniesieniu w centrum Kalinova stoi murowana greckokatolicka cerkiew z pierwszej połowy XVIIIw Wniebowstąpienia Najświętszej Bogurodzicy. I tak ruszyliśmy dalej szlakiem ku granicy by dojść na Kalinovské sedlo. Na przełęczy Pod Wielkim Bukowcem znajduje się obelisk upamiętniający wkroczenie 20 września 1944r pierwszego oddziału Armii Czerwonej na teren Czechosłowacji. Stoi tu też niewielki drewniany schron turystyczny. Z przełęczy już niedaleko do szczytu Wielkiego Bukowca (słowacki Wyski Horb) noszącego też nazwę Pasika. Na wierzchołku dawna obserwacyjna metalowa wieża postawiona przez Niemców w 1943r na granicy Generalnej Guberni i Republiki Słowackiej. I chociaż wdrapałem się na nią po raz trzeci to jednak widoków z niej nie uświadczyłem. Ale to nie z powodu pogody która nawet momentami otwierała nam szerokie horyzonty tylko wznoszących swe konary ku niebu drzew. A podobno jeszcze kilkanaście lat temu rozciągał się z wieży piękny widok na szczyty Beskidu Niskiego, Bieszczadów, słowackiego Pogórza Ondawskiego i Gór Bukowskich. No trudno, ale wyobraźnia zadziałała:-) Z Pasiki mieliśmy przejść dalej szlakiem granicznym ale z powodu ciężkich warunków terenowych zrezygnowaliśmy i trochę na dziko zeszliśmy do Vydrania.
Vydrań 363m npm – Kalinov 437m npm – Kalinovské sedlo 802m npm – PASIKA / Wielki Bukowiec 847m npm – Kalinovské sedlo sedlo 802m npm – Vydrań 363m npm
Pokonaliśmy dzisiaj dystans 21,3km z 607m przewyższenia. Razem z Wiolą, Andrzejem, Darkiem i Markiem zaliczyliśmy kolejny koronny szczyt. Byliśmy na Pasice ostatnimi laty już parę razy ale od południa weszliśmy po raz pierwszy. W dolinach śniegu jak na lekarstwo, dużo mniej niż po polskiej stronie ale w górze już tak lekko nam nie było. Może na Słowację dotarła już z Polski moda niehandlowych niedziel bo fiaskiem zakończyło się nasze poszukiwanie jakiegoś czynnego sklepu. Powrót był już w trochę lepszych warunkach, jednak słoneczko troszkę zadziałało:-) I tak nasz dwudniowy wyjazd w poszukiwamiu zimy zakończył się całkowitym sukcedem:-) Trochę nas ta Pani Zima przez te dni umordowała :-)
Pozdrawiam serdezcnie :-)
Łazior Świtokrzyski