2015.09.13. Smutna biesiada :)
Witam :)
Dzień jeszcze w miarę długi , prognozy pogodowe były obiecujące więc zrobiliśmy kolejny wypad w Tatry. Wyjechaliśmy z Kielc jak zwykle w nocy , tym razem o godz 2 i obraliśmy dobrze nam znany kierunek południowy. Do granicy szło sprawnie ale na Słowacji już gorzej. W Trstenie okazało się , że dalsza droga jest niemożliwa z powodu remontu mostu. Trochę żeśmy pobłądzili zanim dojechaliśmy do Zuberca . Dalej jeszcze parę kilometrów i dotarliśmy do celu , schronisko Zwerowka. Temperatura powietrza tylko 4 stopnie , zimno , ale szybko się rozgrzaliśmy dziarsko maszerując żółtym szlakiem na przełęcz Zabrat. Po drodze mieliśmy mały incydent z ,,niedźwiadkiem'' , jednak opanowaliśmy sytuację i ruszyliśmy dalej :) Weszliśmy na Rakonia i granicą do Wołowca skąd dalszą trasę odbyliśmy już po słowackiej stronie , szczytami wokół Doliny Rohackiej . Najpierw Rohacz Ostry , póżniej Płaczliwy i wylądowaliśmy na Smutnej Przełęczy , przez niektórych uważaną za najpiękniejszą widokowo w Tatrach. Być może , nam po za piękną panoramą na pewno będzie się kojarzyć z w miarę suto zastawioną serwetą. Piknik na Smutnej !:)!:)!:) Był chlebek , był smalczyk i ogóreczek oraz małe co nie co, sielanka :) Po naładowaniu akumulatorów niektórych ciężko było dogonić , jechali chyba na dopingu :) Zaliczyliśmy dalej Trzy Kopy , Hrubą Kopę oraz Banówkę skąd mały skok w bok na Jałowiecki Przysłop. Powrót na Banówkę i zejście na Banikowską Przełęcz. Z przełęczy dość ostre podejście na Pachoła i dalej granią na płaską Spaloną Kopę. Cały czas poszarpaną granią na Salatyny i w dół na Skrajną Salatyńską Przełęcz skąd ostatnie podejście na Brestową. Niebiańska cisza wokół i piękny zachód słońca nad Siwym Wierchem i Małą Fatrą . Stado kozic zapatrzonych w dal i dalsza droga już przy świetle latarki. Dość strome zejście przez kosówkę i lasem do parkingu. Stąd już niedaleko do Zwerówki i tak pętla się zamknęła . W schronisku obowiązkowa zimna Kofola po której zrobiło się naprawdę zimno , dojadanie smalczyku jeszcze z ogóreczkiem i pakowanie w drogę powrotną. Tak się na tej wycieczce porobiło , że do samochodu każdy z nas wracał samotnie . Brak dyscypliny , zmęczenie materiału czy też jakaś klątwa Smutnej ?:) Nie wiadomo , odpowiedź poznamy na następnej wyprawie. A kiedy , ba tego najstarsi górale nie wiedzą :) Teraz przy pięknie rozgwieżdżonym niebie zapakowaliśmy się do auta i pośród tysięcy gwiazd dokładnie po 24 godz zameldowaliśmy się w Kielcach.
Tym razem jedna z najbardziej wymagających tras , wokół Doliny Rohackiej. Odcinek od Wołowca do Salatyńskiego Wierchu prowadzi cały czas poszarpaną , ostrą granią , w paru miejscach trochę łańcuchów , trochę ekspozycji. W ogóle nie pasuje do kopulastych szczytów Tatr Zachodnich. Grań Rohaczy jest nazywana słowacką Orlą Percią. Czy ja wiem , na pewno nie jest to łatwy szlak ale u nas jest więcej żelastwa i więcej trudności. Najlepiej przejść samemu , żeby sobie wyrobić opinię :)
Trasę dość wyczerpującą , 27,5km i aż 2532m przewyższenia , zaliczyli częściowo lub w całości dwie Ewy , Marek , Zdzichu i piszący.
Chata Zverovka – Partizansky cintorin – Latana dolina – Zabrat – Rakon – VOLOVEC 2064m npm – Jamnicke sedlo – OSTRY ROHAC 2088m npm – PLACLIVY ROHAC 2125m npm – Smutne sedlo – TRI KOPY 2136m npm – HRUBA KOPA 2166m npm – BANIKOV 2178m npm – JALOVECKY PRISLOP 2142m npm – Banikov – Banikovske sedlo – PACHOL’A 2167 m npm – Spalene sedlo – SPALENA 2083m npm – Sedlo u Zvonu – MALY SALATIN 2046m npm – SALATIN 2048m npm – Salatinske sedlo – Brestova – Predny Salatin – Spaleny żlab – Chata Zverovka
Oj , prawdziwy ,,wysyp,, tych dwutysięczników , aże jedenaście :)
Ale smalczyk z ogóreczkiem na chlebku , choć miał być na ławeczce to i na smutnej smakował wyśmienicie.
Pozdrawiam serdecznie :)
Łazior Świętokrzyski