2016.07.10. Bystry świt :)

               Witam :)

  Tak nam się spodobało to wschodzące słoneczko w górach że kolejną naszą wyprawę też tak zaplanowaliśmy. Wyjazd z Kielc w sobotę o godz.20 i o północy meldujemy się na parkingu. Szybki przepak i przy światłach latarek wyruszamy na szlak. Trochę chłodno , ale na marsz pogoda w sam raz:)  Pierwsze sześć kilometrów idziemy w głąb doliny na koniec spotykając pierwszego ,,tatrzańskiego strażnika,,:)  Przy stercie ściętych drzew bacznie nas obserwowała figlarna kuna :)  Opuszczamy dolinę i teraz już bardziej stromo idziemy do góry. Wszystko gra, poruszamy się w miarę szybko wychodząc z lasu i przedzieramy się przez kosówkę. Prawie osiągnęliśmy pierwszy szczyt gdy nasze ,,Sokole Oko,, wypatrzyło przed nami ... OCZY BESTII !!!   Jakieś 30-40 metrów przed nami , na szlaku następny ,,tatrzański strażnik,, tylko tym razem był to żerujący niedżwiedż co i raz zerkający w naszą stronę. Dość długo trwały pertraktacje kto komu ma ustąpić , innej drogi nie ma a wycofać się to ... W końcu dał nura w bok na dół i tam okopawszy się w kosówce dalej nas obserwował. Czmychnęliśmy więc szybko do góry uważnie tylko nasłuchując czy nie zmieni swojej pozycji i tyle go widzieliśmy. Jesteśmy na Trzydniowiańskim . Wspinamy się dalej zdobywając pierwszy dzisiejszy dwutysięcznik , Kończystą. Grań wita nas huraganowym wiatrem więc każdy odziewa co tylko zabrał ze sobą , ręce grabieją z zimna. Idziemy na Klina , zaczyna świtać ale niestety widoczność jak to po klinie , jak przez mgłę. Szczyt w chmurach więc tym razem niewiele zobaczyliśmy. Wzdłuż granicy udajemy się na najwyższy szczyt Tatr Zachodnich. Przez Błyszcz wchodzimy na Bystrą. Znów poruszamy się w chmurach przy silnym wietrze z dodatkowym towarzystwem następnego ,,strażnika tatrańskiego,,  Na grani cały czas nam towarzyszy , i nijak nie chce opuścić ,owiane złą sławą mamidło górskie , Widmo Brockenu. Powrót granicą na Gaborovo sedlo skąd wędrujemy dalej grzbietem Ornaku. Tu już przywitała nas piękna , słoneczna pogoda bez wiatru który dalej hulał na szczytach. Po malej lekcji poglądowej na Suchym Wierchu schodzimy na Iwaniacką i dalej do Chochołowskiej skąd udajemy się do parkingu. Tu jeszcze mała imieninowa imprezka (jeszcze raz wszystkiego naj... dla Solenizantki !:)!:)!:) z michą pysznych pierogów i w drogę do domu:) 

   Siwa Polana - Dolina Chochołowska - Polana Trzydniówka - Kulawiec - Trzydniowiański Wierch - Czubik - KOŃCZYSTY WIERCH 2002m npm - Starorobociańska Przełęcz - STAROROBOCIAŃSKI WIERCH 2176m npm - Raczkowa Przełęcz - Bystry Karb - Błyszcz - BYSTRA 2248m npm - Bystre sedlo - Gaborovo sedlo - Siwa Przełęcz - Ornak - Iwaniacka Przełęcz - Wyżnia Brama Chochołowska - Siwa Polana

   W sumie 29km i 2008m przewyższenia ze szczytami w chmurach i halnym w kieszeni :)  Tym razem wędrowaliśmy w składzie ; Ela , Ewa , Mirek i jak zwykle piszący:)

   Ponidzie przywitało nas pięknymi kolorami dojrzewających zbóż i zieleniących się drzew . I tylko ,,miejscowy przewodnik,,  znowu nas zawiódł ględząc tylko w kółko o kominach :)  Zmienić przewodnika !!!   Po dwudziestu trzech godzinach  zameldowałem się w domu , w sam raz na finał EURO 2016 :)

  No cóż może tym razem wschodzącego słoneczka było mniej , tak bystro świtało :)  Ale za to na graniach przeflancowało nas jak nigdy , aż niektórzy kładli się paniom do stóp:)  A i strach potrafi mieć wielkie oczy :)

  Lustro mam w domu więc zdjęć sobie nie robię ale to tytułowe (nie ja robiłem oczywiście:) dosłownie obrazujące naszą wyprawę tak mi się spodobało że postanowiłem je umieścić , ot taka autoreklama :)

   Pozdrawiam serdecznie :)

     Łazior Świętokrzyski

Galeria: