2020.02.28. Pikuj
Witam :-)
Drogę wytyczał nam księżyc coraz mniejszy ale mimo to nad wyraz spokojnie dotarliśmy do Nowego Sącza. W nim niestety w tym spokoju pobłądziliśmy trochę ale to chyba z winy naszego drogiego przyjaciela który czmychnął nam z nieboskłonu zupełnie :-) Za to zgrabnie jako ostatni załadowaliśmy się (różnie:-) do autokaru który niebawem okazał się ,,wesołym autobusem,, :-) Celem tej nocnej ,,jazdy bez trzymanki,, była wieś Biłasowica położona u podnóża najwyższego szczytu Bieszczad . Tutaj parę osób znużonych trudami podróży zostało z kierowcą zaś silna grupa w liczbie ponad 40-stu przedstawicieli spragnionych górskich wędrówek śmiało ruszyła naprzód. Przeszliśmy przez wieś i w miarę spokojnie zaczęliśmy nabierać wysokości. No niestety ten spokój nie był wiecznym więc szybko zapoznaliśmy się ze srogim obliczem ukraińskiej górskiej zimy , takowa występuje :-) Śniegu pod nogami mnóstwo a i z nieba też trochę sypało więc zima na całego :-) Jak to zwykle w takich warunkach bywa , szlak nie przetarty więc drogę torowały nam ,,najsilniejsze buldożery,, :-) Najwyższy szczyt Bieszczad mierzący 1408m npm (no różnie tą wysokość podają) zdobyliśmy w iście ekstremalnych warunkach. Pikuj przywitał nas przenikliwym zimnem i gdyby nie podniosła uroczystość nie zawitalibyśmy na nim długo. A okazją do świętowania było dostąpienie zaszczytu wstąpienia do PTT przez naszego Jurka :-) Uradował się on tym faktem wielce więc i pozostali podzielili jego radość . Pikuj zwany dawniej Huślą jest najwyższym szczytem Bieszczad słynącym z pięknych panoram. Dane mi było na nim stanąć już kilkakrotnie więc mogłem sobie tym razem wyobrazić piękną Borżawę , szczyty Połoniny Równej , Beskidy Skolskie i nasze Bieszczady o innych nie wspominając :-) Dawniej przebiegała tędy granica pomiędzy Królestwem Polskim i Węgierskim a przed II wojną światową była tu południowa granica Rzeczypospolitej Polskiej. Na wierzchołku stoi kilka krzyży , figura Chrystusa i kilkumetrowy betonowy obelisk poświęcony pierwszemu prezydentowi Czechosłowacji , Tomasowi Masarykowi. Niestety dzisiaj szczyt przeszywany huraganowym wiatrem pogrążony był w chmurach także niewiele mogliśmy zobaczyć . A do tej pory będąc tu miałem zawsze piękne widoki - ach ten rok przestępny :-) Sowicie zmarznięci schodzimy szybko ze szczytu szukając ochrony w cieniu drzew. Już w miarę normalnie dochodzimy do wsi Szczerbowiec w której historii miały miejsce kiedyś drewniane cerkwie aże trzy a teraz ostała się jedna murowana. Dalej drogą jeszcze parę kilometrów i meldujemy się w Zbynach w znajomym nam hotelu Persona Grata.
Biłasowica 550m npm - Pikuj 1408m npm - Szczerbowiec 570m npm - Zbyny 424m npm
Tak na pierwszą tegoroczną , ale za to zimową wędrówkę zakarpackimi ścieżkami przedreptaliśmy 17,5km i pokonaliśmy 891m przewyższenia. A w hotelu co niektórzy po znajomości dostają nawet te same pokoje w których tym razem zapanował niespodziewanie łóżkowy chaos :-) Ale naczalstwu dało się jakoś w porę nad tym nieszczęściem zapanować :-)
Pozdrawiam serdecznie :-)
Kу добру
Dla Miecia
Łazior Świętokrzyski