2020.12.31. Rodzinny Żarnowiec.

                   Witam :-)
    Według legendy w miejscu tym miał się zatrzymać i nauczać miejscową ludność pielgrzymujący z Krakowa do Gniezna pod koniec Xw św. Wojciech. W kronikach Galla Anonima ten leżący nad Pilicą gród nazywał sie Żarnowiec. W XIVw za sprawą króla Kazimierza Wielkiego Żarnowiec przeniesiono około 3km w górę rzeki Pilicy i tak jest do dzisiaj. Nazwę Starego Żarnowca , jak wkrótce zaczęto nazywać miejscowość zmieniono póżniej na Łany które z czasem podzielono na Łany Małe i Łany Wielkie. Łany Wielkie to nieduża wieś leżąca w województwie śląskim, przy granicy z województwem małopolskim i świętokrzyskim. A św. Wojciech patronuje gotyckiej świątyni wybudowanej w 1255r co czyni ją jednym z najstarszych kościołów w Małopolsce. Dzięki uprzejmości proboszcza i kościelnego mieliśmy okazję zajrzeć do środka by podziwiać piękne freski znajdujące się na ścianach świątyni. Natomiast król Kazimierz Wielki w miejscu nowego Żarnowca, nad brzegiem Pilicy wybudował ceglany zamek w którym przetrzymywał swą niechcianą żonę Adelajdę. Po królewskim zamku do dzisiejszych czasów nie został żaden ślad ale to właśnie król Kazimierz Wielki nadał osadzie prawa miejskie. Rozwój miasta umożliwiała dobra lokalizacja przy szlakach prowadzących z Krakowa na Śląsk, do Wielkopolski i Warszawy. Wiek XV i XVI był najpomyślniejszym okresem w historii rozwoju miasta który przerwał potop szwedzki. W wyniku grabieży i pożarów wznieconych przez Szwedów oraz wielkiego pożaru z 1697r miasto zostało poważnie zniszczone. Miejscowość na nowo odżyła dopiero pod koniec XVIIIw wraz z napływem Żydów. Kolejny wielki pożar z 1816r oraz budowa w latach 30tych XIXw nowej drogi z Krakowa do Warszawy przez Miechów skutecznie zahamowały jego dalszy rozwój a po powstaniu styczniowym 1 czerwca 1869r Żarnowiec utracił prawa miejskie. 26 grudnia 1812r w domu żarnowieckiego burmistrza zmarł wracający z Wilna po nieudanej próbie spotkania z Napoleonem Bonaparte amerykański dyplomata i poeta Joel Barlow. Został pochowany na przykościelnym cmentarzu a w kościelnej kruchcie znajduje się pamiątkowa tablica jemu poświęcona. Do kościoła Narodzenia NMP i św. Jakuba Starszego pochodzącego z XVw też nam się udało zajrzeć do środka. Niedaleko rynku stoi murowana kapliczka błogosławionego ks. Maksymiliana Binkiewicza urodzonego w Żarnowcu i zamordowanego w obozie koncentracyjnym w Dachau. W czasie II wojny światowej hitlerowcy wymordowali około 1300 mieszkańców Żarnowca, w tym ponad tysiąc Żydów. Na południowych rogatkach wsi znajduje sie usypany w 1918r kopiec Tadeusza Kościuszki z jego popiersiem. Podobno wcześniej rzeżba ta przedstawiała postać kobiety wykutej przez zakochanego w niej mieszkańca Żarnowca ale ponieważ przypominała, zwłaszcza z fryzury Kościuszkę postanowiono zaadaptować ją jako Naczelnika:-) W pobliskiej Woli Libertowskiej w dworku znajduje się prywatna Galeria Antoniego Toborowicza zwana muzeum krzyży i kapliczek. W Udorzu po dawnym zespole dworsko- folwarcznym  którego do 1939r właścicielem była rodzina Moes zachował się drewniany spichlerz z 1783r i stojąca obok XIX-wieczna mieszalnia pasz. Władysław Moes w Udorzu rozpoczął hodowlę koni która przepadła w czasie wojny ale od 1947r rozpoczęła tu działalność Stadnina Koni w Udorzu. Podczas II wojny światowej w  okolicznych lasach aktywnie działała partyzantka, przy drodze znajduje się pomnik upamiętniający miejsce zasadzki Niemców na oddział AK Parasol wycofujący się z Krakowa po nieudanym zamachu 11 lipca 1944r na zastępcę Hansa Franka, Wilhelma Koppe. Udórz najbardziej znany jest z ruin gotyckiego zamku rycerskiego powstałego na przełomie XIV i XV stulecia na zalesionym wzgórzu Zamczysko. I tu zaczęliśmy poszukiwania tajemniczego pomnika który ukazał mi się na moim GPSie a który dzięki naszej wytrwałości w dążeniu do celu w leśnym gąszczu odnależliśmy:-) We wsi Poręba Dzierżna dzięki miłemu proboszczowi tutejszej parafii, który otwierając skomplikowane zamki, a i parę ciekawostek opowiedział udało nam się zwiedzić kościół św. Marcina. Do tej powstałej w 1766r drewnianej świątyni w 1870r dobudowano murowaną nawę. Obok stoi drewniana dzwonnica pochodząca też z czasów budowy kościoła. Wracając do Żarnowca posmakowaliśmy trochę błota, ale na szczęście nie beskidzkiego:-) We wsi Chlina znajduje się murowany barokowy kościół pw. św. Bartłomieja z 1840r postawiony w miejsce wcześniejszego drewnianego kościółka z XIw. Obok świątyni stoi drewniana dzwonnica pochodząca z XIXw a w pobliżu kamienny obelisk zwieńczony żelaznym krzyżem z około 1866r postawiony przez mieszkańców Chliny na część cara Aleksandra II w dowód wdzięczności aktu uwłaszczenia włościan. Stąd już w linii prostej wróciliśmy do Żarnowca:-) Przed II wojną światową w Żarnowcu istniały dwa cmentarze żydowskie. Po starszym znajdującym się niedaleko cmentarza parafialnego nie został żaden ślad, został całkowicie zniszczony przez Niemców. Natomiast do nowego kirkutu leżącego na obrzeżach Żarnowca, nieopodal dawnej bazy RSP Kłos zaprowadził nas od ulicy o pięknie brzmiącej nazwie - Traktorzystów, miejscowy kudłaty przewodnik:-) Niewiele też po tym kirkucie zostało śladów, postarali się o to hitlerowcy dewastując go kompletnie. Dzisiaj na rozkopanym terenie zachowało się tylko kilka nagrobków i współczesny grobowiec miejscowego dajana, rabina Ruwena ha-Lewi Horowica postawiony w miejscu dawnego ohelu. Dzień się miał już ku końcowi, zrobiło się nad tymi dołami jakoś tak tajemniczo szarawo, gdzieś też ulotnił się nam sympatyczny kudłaty przewodnik więc i my czmychnęliśmy w te pędy z powrotem do Żarnowca:-) 

   Na cmentarzu parafialnym w Żarnowcu leżą moi przodkowie więc dlatego tam zawitałem. Pamiętam jak będąc małym chłopcem szliśmy razem z tatą od stacji kolejowej w Kozłowie, przez lasy pełne leszczynowych krzewów (zbierając też ich owoce:-) do miejsca urodzenia mojego rodziciela, malutkiej wsi o pięknej nazwie Zabrodzie. Teraz już wiem, że to była ponad 10-cio kilometrowa wędrówka ale wtedy byłem po prostu z ojcem. I może właśnie wtedy tata zaszczepił mi takie pospolite włóczęgostwo, a tak na poważnie kiedyś tak się podróżowało. Sielski rynek w Żarnowcu, czekanie na autobus do Szczekocin (powrotny dalej do Kielc) i pyszne lody dla ochłody:-) Drewniana rozpadająca się chata dziadka i obok zabytkowe gospodarstwo Błaszczakiewiczów w którym dziadek póżniej zamieszkał. Dzisiaj nie ma już pamiętanego prze ze mnie Zabrodzia, upodobniło się do innych betonowych siedlisk ludzkich, takie czasy. Podróż tą odbyłem w towarzystwie Andrzeja i Mariusza przy prognozowanym całkowitym zachmurzeniu - w promieniach pięknego, aczkolwiek ranem mrożnego dnia:-) Ale powrót był koszmarny, w takiej mgle chyba jeszcze nigdy nie jechałem. Ostatnia tegoroczna wędrówka więc - do siego roku !!!
      Pozdrawiam serdecznie :-)
         Łazior Świętokrzyski

Galeria: