Stoh z Białym Słoniem

                 Witam :-)
     Odpocząwszy po namiotowej wyprawie następnego ranka znów podjechaliśmy do Szybenego i dalej na Rogi. Nasz gospodar gotów był nas zawieżć nawet pod Stoga ale ukraiński pogranicznik udaremnił te plany. Ruszyliśmy więc pieszo wzdłuż granicy tym razem w przeciwnym kierunku niż cztery dni wcześniej. Ślady sistiemy i tu cały czas widoczne o czym przekonałem się na własnej skórze :-) A dawnych słupków granicznych ani śladu choć liczyłem bardzo że może na tym odcinku jakiś się uchował. Po paru kilometrach granicznej wędrówki stajemy u stóp Stoha. Stoh przypominający swoim kształtem kopę siana czyli inaczej Stóg . Jak głosi legenda stroma i niedostępna góra była siedzibą bandy słynnego karpackiego zbójnika Oleksego Dobosza. To tu podobno werbował do swojej bandy nowych kamratów i stąd udawał się na zbójnickie wyprawy. Po zbójnikach nie ma już śladu ale stoi jeszcze do dziś granitowy słup zwany Tripleksem. Przed II wojną światową szczyt stanowił trójstyk granic Polski , Czechosłowacji i Rumunii. Słup ozdobiony był godłami tych państw które nie przetrwały do dzisiejszych czasów , ktoś skutecznie je skuł. Szkoda ale i tak będąc na Stohu kolejne moje marzenie się  spełniłniło:-) Piękna panorama obejmująca Alpy Marmaroskie , Czarnohorę , Świdowiec i Czywczyny. Szczyt leży poza pasmem sistiemy którego nie wolno przekraczać stąd też napotkana budka z pogranicznikiem którą znależliśmy przy zejściu. Obowiązkowa kontrola dokumentów i następna brama bez płotu:-) Najpierw była dawna granica polsko-rumuńska więc dalej podążyliśmy teraz dawną granicą polsko-czechosłowacką. Wędrujemy cały czas połoninami przy pięknej pogodzie (wreszcie:-) i równie pięknych widokach. Kusi nas pasterski szałas oferujący różności dla ciała i ducha ale twardo idziemy dalej:-) Wreszcie napotykamy słupki graniczne sprzed II wojny światowej. Na granicy polsko-rumuńskiej były to żeliwne słupki których już brak natomiast na polsko-czechosłowackiej słupki były kamienne i tych jeszcze sporo zostało. Pełno ich w Gorganach i w Czarnohorze do której wkraczamy na Przełęczy Szybeńskiej. Dotąd poruszaliśmy się w Górach Rachowskich jak nazywa się ta część Marmaroszy po stronie ukraińskiej. Po stronie rumuńskiej funkcjonuje jedna nazwa Gór Marmaroskich (inaczej Marmarosze) natomiast na Ukrainie fragment od doliny Cisy po Stoha do Przełęczy Szybeńskiej nazywa się Górami Rachowskimi a od Stoha do Hnatessi i Perkałabu nazywa się Górami Czywczyńskimi. Najwyższym szczytem Gór Rachowskich zwanych też Alpami Huculskimi jest piękny Pop Iwan Marmaroski na którym miałem okazję już być ale mam nadzieję że będę jeszcze kiedyś:-)  Od przełęczy mamy największe podejście , coraz więcej słupków granicznych i trochę kosówki. Wreszcie osiągamy cały czas majestatycznie wyglądający trzeci co do wysokości szczyt Czarnohory. Jesteśmy na Popie Iwanie tym razem Czarnohorskim mierzącym chyba 2028m npm jak to różnie podawano w byłym ZSRR. Inną mniej popularną nazwą szczytu jest po prostu Czarnohora. W latach 1936-1938 na szczycie Popa Iwana wybudowano za astronomiczną wtedy sumę miliona złotych Obserwatorium Astronomiczno-Meteorologiczne im. Marszałka Józefa Piłsudskiego. W chwili powstania było jednym z dwóch najnowocześniejszych obserwatoriów wysokogórskich w Europie. Fakt że w Czarnohorze bezchmurne noce występują tylko około 60 dni w roku celowość budowy tego kosztownego obiektu pozostaje dyskusyjna. Stąd wzięła się też  i potoczna nazwa obserwatorium nazwanego Białym Słoniem. Ten swoisty ,,pałac na Czarnohorze,, był najwyżej położonym zamieszkałym budynkiem w Polsce a o jego miedzianym dachu miejscowi mówili , że błyszczał jak ze złota. Budynek obserwatorium mieścił także placówkę Korpusu Ochrony Pogranicza i chociażby z racji tego podejrzewano , że jest siedzibą polskiego wywiadu i mieści jakieś tajne instalacje a potężne lunety i teleskopy w rzeczywistości są armatami przeciwlotniczymi. Obserwatorium funkcjonowało tylko do wybuchu II wojny światowej póżniej służąc do różnych celów Rosjanom i Węgrom. Opuszczone przez tych ostatnich w 1941r pozostawione samemu sobie zostało rozszabrowane przez miejscową ludność i popadało w coraz większą ruinę. Po zakończeniu II wojny światowej budynek służył jedynie jako schronienie dla turystów.  Ostatnio powstał projekt odbudowy z przeznaczeniem na wielofunkcyjny obiekt. W tym roku przypadł jubileusz 80-lecia obserwatorium oddanego do użytku 29 lipca 1938r i jak mogłem się przekonać na własne oczy - coś się tam dzieje:-) Budynek jest zadaszony i stoi pozamykany a przed nim kupa gruzu i resztek (kaloryfery i jakieś rury) wyposażenia. Byłem wcześniej tu dwa razy i wszystko to znajdowało się w środku do którego był swobodny dostęp. I tylko nad drzwiami pozostał zdobiący je portal wejściowy z ostrzelanym kamiennym orłem. Ze szczytu Popa Iwana rozciąga się jedna z najwspanialszych panoram całego pasma Czarnohory. Transport materiałów budowlanych i wyposażenia na szczyt Popa Iwana był ogromnym wyzwaniem. Żołnierze oraz miejscowi Huculi wybudowali w tym celu brukowaną drogę która służy do dziś i nią właśnie zeszliśmy na dół. Po drodze przebytej w ekspresowym tempie jedno z nielicznych jeziorek czarnohorskich i połonina z gościnną bacówką. Schodzimy w różnych formacjach do Szybenego gdzie przy Magazinie integrujemy się z miejscowymi i skąd zabiera nas na kwaterę niezawodny Jurek.
    Połonina Berczeska 1546m npm - Połonina Regieska Mała 1507m npm - Regieska 1570m npm - STOH 1653m npm - Szczawnik 1426m npm - Wychid 1471m npm - Przełęcz Szybeńska 1341m npm - Waskul 1731m npm - POP IWAN 2028m npm - Jezioro Mariczejka 1502m npm - Połonina Wesnarka 1450m npm - Pohorylec 895m npm - Szybene 855m npm
  Tego dnia w poszerzonym składzie o trzech spieszonych cyklistów zdobyliśmy dwa kultowe miejsca , Stóg i Białego Słonia. Całą trasę wynoszącą 32,1km i 1308m przewyższenia pokonali w całości Andrzej , Artur , dwóch Jurków ., Leszek , Rysiek i piszący. Takie jak to ładnie brzmi - powroty w Czarnohorę :-)
    Pozdrawiam serdecznie :-)

             Kу добру
            Dla Miecia
    Łazior Świętokrzyski

Galeria: