2021.11.07. Dolina Kościeliska.

                   Witam :-)
    Jakieś chochoły spać nie dały bo albo dowaliły do pieca albo znów łaziły bez celu po nocy:-) Opuściliśmy naszą przytulna nad wyraz kwaterę i ruszyliśmy znów na tatrzańskie szlaki. Tym razem znależliśmy wolny parking w Kirach skąd udaliśmy sie do Doliny Kościeliskiej. Dolina ta znajdująca się w Tatrach Zachodnich jest jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc w polskich Tatrach. Z racji pięknych nagich wapiennych skał wyrastających ponad lasem i licznych jaskiń przez wielu uznawana jest też w nich za najpiękniejszą. Dawniej Dolina Kościeliska była ważnym ośrodkiem hutniczym a na jej kilku halach prowadzono wypas. Była też jednym z pierwszych miejsc w Tatrach odwiedzanych przez turystów. Jak tutejsi starzy ludzie powiadają podobno onegdaj zapuścili się w te okolice Tatarzy. Nie od dziś wiadomo że górale to bitny naród więc rozgromili oni intruzów gruchocząc im przy okazji kości, i tak została Kościeliska:-) Jedną z wielu atrakcji Doliny Kościeliskiej jest Smreczyński Staw. Leżące niedaleko schroniska PTTK na Hali Ornak polodowcowe jezioro morenowe o pow. 0,75ha i gł. 5,3m. Otoczony lasem u zbiegu Dolin Pyszniańkiej i Tomanowej jest jedynym większym akwenem w polskich Tatrach Zachodnich. Jak podają najstarsi górale wierzyli tu ludziska że jezioro to nie ma dna. Wszystko to za sprawą jednego gazdy który razu pewnego chcąc osuszyć jezioro zaczął kopać rów odwadniający. Zaprzestał swego dzieła gdy przerażony usłyszał głos z głębin stawu który ostrzegł go że zatopi wszystko aż do morza. Nawet nie próbowaliśmy cokolwiek upuścić z jego objętości natomiast trochę objętości wlaliśmy w siebie w schronisku:-) Być w górach i nie wejść na jakowyś wierch to nie podobna:-) Udaliśmy się więc w kierunku Tomanowej Przełęczy skąd weszliśmy dalej na Czerwone Wierchy. Jak zwykle gwarne one momentalnie wyludniły się na Małołączniaku za sprawą huraganowego wiatru który i nas zmiótł Czerwonym Grzbietem do Doliny Litworowej. I tak w drodze do jakże pięknego Miętusiego Przysłopu mieliśmy okazję podziwiać po raz drugi nad tatrzańskimi wierchami zachód słońca.
        Dolina Kościeliska :
     Smreczyński Staw 1226m npm
Wędrowaliśmy prawie 10godz razem z Elą i Wiolą 28km z 1593m przewyższenia. Oprócz jednego Tatrzańskiego Stawu zaliczyliśmy też z Tatrzańskich Dwutysięczników kamienistą Krzesanicę. Trochę nas dzisiaj przewiało ale ogólnie pogoda piękną też była:-) Ukontentowani dwudniową obecnością z Taterkami wróciliśmy do Kielc pełni marzeń o być może ... Rohaczach:-) Tak wierciły dziurę w brzuchu że w końcu postawiły na swoim i się doigrały. A pózniej nogi bolą:-) Znalazłem na koniec taką ludową piosnkę z XIXw o Smreczyńskim :
     Smreczyniański baca obiecał mi serek,
     Cobyk go puścieła ku sobie na wyrek.
        Pozdrawiam serdecznie :-)
          Łazior Świętokrzyski

Galeria: