2021.03.14. Wokół Muszyny.

                   Witam :-)
    Po czułym iście królewskim pożegnaniu zgodnie udaliśmy się na dalsze odkrywanie galicyjskich perełek cerkiewnych. Dojechaliśmy nawet sprawnie, choć jakoś tak od drugiej strony do Jastrzębika, wsi istniejącej już w końcu XVIw. Miejscowość położona jest nad potokiem o tej samej nazwie, pomiędzy dwoma południowymi grzbietami Jaworzyny Krynickiej. Początkowo jej mieszkańcami byli Wołosi do których póżniej dołączyli Rusini. Przed II wojną światowa Jastrzębik liczył około 450 mieszkańców, wszystkich pochodzenia ukraińskiego i wyznania greckokatolickiego. Na niewielkim wzniesieniu w centrum wsi stoi drewniana cerkiew greckokatolicka pw. św. Łukasza zbudowana prawdopodobnie w I poł. XIXw z wykorzystaniem fragmentów poprzedniej świątyni. Tuż obok drewniana dzwonnica z początku XXw i niedaleko Żródło św. Łukasza zwane dawniej Żródłem pod cerkwią. Jedno z licznie występujących na tym terenie żródeł wody mineralnej o niewielkiej wydajności. Jak jest ona niewielka mogliśmy się sami przekonać gdy nad wyraz spragnieni obeszliśmy się smakiem:-) Z Jastrzębika postanowiliśmy dotrzeć do Muszyny przez grzbiet Nowińskiej Góry skąd mogliśmy podziwiać panoramę okolicznych wzniesień z trasą naszej wczorajszej wycieczki. Od szczytu Koziejówki do ruin muszyńskiego zamku wędrowaliśmy ,,Szlakiem sadzonego jajka,, o czym dobitnie świadczyły jego znaki:-) W 1391r król Władysław Jagiełło przekazał Muszynę wraz z pobliskimi wsiami biskupom krakowskim co zapoczątkowało powstanie Państwa Muszyńskiego. Zamek Starostów w Muszynie wzniesiono około 1390r na stromym wzgórzu popularnie zwanym Basztą i do 1474r pełnił on funkcję siedziby biskupich zarządców. W roku tym zamek został zniszczony podczas najazdu na Polskę węgierskiego króla Macieja Korwina. Póżniej muszyńscy starostowie zamieszkali w zespole dworskim wybudowanym nad ujściem Muszynki do Popradu u stóp zamkowej góry. W 1781r majątek biskupi przejął skarb austriacki dając tym samym kres Państwa Muszyńskiego. Na zamkowych murach stoi kamienna figura Matki Boskiej spoglądającej z wysokości na miasto o ciekawej swej historii związanej z Ameryką, Żydem, Hitlerjugend i wandalami. Na przeciwległym do zamku wzgórzu Malnik nad Smarkatym Potokiem znajduje się żydowski cmentarz z zachowanymi kilkudziesięcioma macewami. Biskupi krakowscy nie sprzyjali osadnictwu innowierców na swoim terenie dlatego pierwsi Żydzi zasiedlili Muszynę dopiero w drugiej połowie XIXw. Muszyńscy Żydzi zajmujący się głównie handlem i usługami przyczynili się do rozwoju miasta aspirującego do rangi miejscowości wczasowo-uzdrowiskowej. We wrześniu 1939r w Muszynie mieszkało już około 800 wyznawców mojżeszowych których Niemcy umieścili w nowosądeckim getcie. Wojnę przetrwało tylko dwóch z nich a pozostałych hitlerowcy zgładzili w swoich obozach koncentracyjnych w Bełżcu i Auschwitz. W centrum Muszyny po dawnym zespole dworskim pozostały budynki dworu, zajazdu i wartowni. Wokół rynku i przy ulicy Kościelnej zachowało się dużo zabytkowych domów mieszczańskich z XIX i początku XXw. No niestety nie wszystkie są w dobrym stanie, część stoi opuszczonych i popadających w ruinę. W mieście jest też kilka zabytkowych kapliczek i zespół kościelny z zabytkowym barokowym kościołem pw. św. Józefa Oblubieńca zbudowanym w latach 1676-1728, dzwonnicą z 1803r i plebanią z I poł. XIXw. Na pobliskim cmentarzu parafialnym założonym w XVIIIw znajduje się dużo zabytkowych nagrobków a także cm. wojenny nr 345na którym pochowano 22 żołnierzy austro-węgierskich poległych w listopadzie i grudniu 1914. Stąd wzdłuż Muszynki szukając nieudolnie pomnika muszyńskiego bohatera Antoniego Kity dotarliśmy do pobliskiej stacji PKP Muszyna Zdrój.
   Jastrzębik 545m npm - Nowińska Góra 710m npm - Koziejówka 636m npm - Góra Zamkowa 527m npm - Muszyna 435m npm
    Pierwszy etap naszej dzisiejszej wędrówki to 13,3km i 427m przewyższenia. Z Muszyny udaliśmy się pociągiem tak jakby od strony Słowacji do stacji Milik. Wieś Milik położona jest w dolinie uchodzącego do Popradu potoku o tej samej nazwie co wieś. Historia jej sięga XV kiedy to osada była podporządkowana sąsiedniej Andrzejówce. Szybko rozwijający się Milik już w XVIIw przerastał liczebnie macierzystą Andrzejówkę a w przededniu II wojny światowej liczył już prawie 950 mieszkańców wśród których było 870 Ukraińców. Większość z nich została w 1945r wysiedlona do ZSRR a pozostałych wysiedlono w 1947r podczas Akcji Wisła. Pierwsza świątynia w Miliku powstała prawdopodobnie w 1575r nad potokiem którego wezbrane wody wskutek gwałtownych opadów w 1813r zniosły cerkiew. W tym samym roku mieszkańcy Milika wybudowali nową stojącą do dziś drewnianą cerkiew greckokatolicką pw. św. Kosmy i Damiana. Obok cerkwi znajduje się drewniana dzwonnica i pozostałości cmentarza łemkowskiego. Z Milika udaliśmy się przez stary łemkowski cmentarz do Szczawnika którego nazwa wywodzi sie od bijących tu żródeł zwanych szczawami, znanych tu już od średniowiecza. Wieś istniała już w końcu XIIIw a w 1939r zamieszkiwało ją prawie 700 mieszkańców, w tym oprócz samych Ukraińców tylko pięciu Żydów. W centrum wsi stoi postawiona w 1841r drewniana cerkiew greckokatolicka św. Dymitra. Obok świątyni znajduje się żródło ,,Za cerkwią,, niestety też chyba nad wyraz mało wydajne:-) Szczawnik tak jak i sąsiednia wieś Złockie leżą u stóp południowych stoków Jaworzyny Krynickiej i funkcjonują praktycznie jako dzielnice Muszyny. Jak głosi legenda nazwa wsi wywodzi sie od złota podobno tu wydobywanego, chociaż my nic nie znależlismy:-)
Złockie powstały w 1570r i tak jak inne sąsiednie wioski z czasem były zamieszkałe głównie przez ludność łemkowską. W 1939r mieszkało tu 5 Żydów, 25 Polaków i około 720 Ukraińców z których większość skuszona obietnicami lepszego życia dobrowolnie wyjechała w 1945r do ZSRR. Na grzbiecie rozdzielającym dolinki potoków Złockiego i Szczawnika stoi duża drewniana cerkiew greckokatolicka wybudowana w latach 1867- 1872 pw. św. Dymitra lub też św. Demetriusza, Rycerza i Męczennika. Obok cerkwi współczesna drewniana dzwonnica a na parafialnym cmentarzu zachowały się stare nagrobki łemkowskie. Dalej pohasaliśmy jeszcze po grzbiecie Jaworzyny szukając wodospadu na Jasieńczyku aż trafiliśmy na ciekawe zjawisko rzadko występujące w Karpatach zwane mądrze suchą ekshalacją gazową lub też mofetą. Wydobywające się nieustannie z głębi ziemi różnej wielkości bąble dwutlenku węgla są tu doskonale widoczne. Największa w Polsce mofeta usytuowana jest w bagnistej dolinie potoku Złockiego i pięknie zwie się Bulgotką:-) Odgłosy wydaje fantastyczne:-) Jest to pomnik przyrody nieożywionej im. prof. Henryka Świdzińskiego, wybitnego polskiego geologa Karpat. A dawni Łemkowie i tak uważali, że w miejscu tym oddycha piekło:-) I tak dotarliśmy do leżącego nieopodal Jastrzębika.
   Milik PKP 435m npm - Milik 475m npm - Szczawnik 545m npm - Złockie 525m npm - Bulgotka 565m npm - Jastrzębik 545m npm
  Druga część naszej wędrówki to 14,3km i 420m przewyższenia. Przez cały dzień wędrowaliśmy razem z Elą, Wiolą, Andrzejem i Darkiem. Deptaliśmy po terenach dawnego Państwa Muszyńskiego w Beskidzie Sądeckim, byłych ziemiach ludności łemkowskiej wysiedlonej z tych terenów po 1947r do ZSRR i na Ziemie Zachodnie. Dzisiaj po Łemkach pozostały tylko pojedyncze domy zwane chyżami, przydrożne krzyże i kapliczki, zachowane nieliczne nagrobki na ich cmentarzach i ocalałe cerkwie przejęte przez kościół rzymskokatolicki. Ziemie obfitujące w liczne żródła wód mineralnych, choć niektóre mało wydajne:-) I tak jakoś od drugiej strony udaliśmy sie w podróż do domu:-)
         Pozdrawiam serdecznie :-)
             Łazior Świetokrzyski

Galeria: 

Komentarze

Obrazek użytkownika andkoz

W okolicach Muszyny przed 1945 r. w większości mieszkali Łemkowie, którzy w historiografii ukraińskiej traktowani są za mieszkańców ukraińskiego terytorium etnicznego.