Wspomnienia z VI Rowerowej Pielgrzymki Diecezji Kieleckiej

 

Sierpień to miesiąc maryjny, w czwartą niedzielę miesiąca świętujemy Dzień Matki Boskiej Częstochowskiej. Jest to czas pielgrzymek na Jasną Górę.

Podobnie jak w latach poprzednich, w tym roku, wstąpiłam na pątniczy szlak, wybierając się po raz szósty na pielgrzymkę rowerową. VI Rowerowa Pielgrzymka Diecezji Kieleckiej odbyła się w dniach 20- 23 sierpnia.

Wyruszyliśmy w poniedziałek rano a miejscem startu był plac kościelny przy kościele św. Maksymiliana Kolbe. Przed odjazdem pielgrzymi dostali błogosławieństwo od biskupa Andrzeja Kalety, który podczas święcenia rowerów i uczestników, kropił kropidłem nie szczędząc wody.

 

 

W tym dniu obecnością swą nas zaszczycił biskup Marian Florczyk- od Kaczyna do Chmielnika jechał z nami na rowerze. W Kaczynie poprowadził modlitwę oraz udzielił błogosławieństwa.
Docelowo w tym dniu jechaliśmy do Wiślicy i tam uroczystą mszę oficjalnie rozpoczynającą pielgrzymkę, celebrował biskup Jan Piotrowski. Msza ta odbyła się w bazylice kolegiackiej Narodzenia Najświętszej Marii Panny- zabytkowej i pięknej. Trzech biskupów w ciągu jednego dnia to jest coś…

 

Biskup Jan Piotrowski

 

Pielgrzymka przepełniona była modlitwą i zadumą… Codziennie celebrowana była msza święta, odmawialiśmy różaniec oraz Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Każdy dzień kończył się wieczornym Apelem Jasnogórskim. Hasłem tegorocznej pielgrzymki było „Jesteśmy napełnieni Duchem Świętym” oraz jak co roku „Na rowerze też wierzę”.

Pielgrzymka rowerowa to wiadomo jazda na rowerach. Nie mylmy tego jednak z niedzielną wycieczką rodzinną. Obowiązuje ścisła dyscyplina- każdy pielgrzym musiał być bardzo skupiony na jeździe. Należało jechać w swojej grupie, w kolumnie jeden za drugim, nie wolno było wyprzedzać.
Między kolumnami obowiązywał odstęp co najmniej 400 m- z tego co mi wiadomo z lat poprzednich, pielgrzymka rozciągała się na długość ok. 5 km. Podczas jazdy robiły się korki i zatory, należało wtedy zwalniać i wlec się żółwim tempem co w moim przypadku było wielkim wyrzeczeniem  trudem pielgrzymkowym. Były sytuacje kiedy z wysokiej góry zjeżdżało się w tempie 8km/h.
Ja osobiście lubiłam jechać sobie tak spokojnie w kolumnie. Miałam wtedy czas tylko dla siebie, mogłam zatopić się w swoich myślach, był to mój czas na modlitwę, refleksję i przemyślenia.

 

 

Tych trudów pielgrzymkowych było znacznie więcej, np. codzienne zakwaterowanie- w szkole, remizie czy prywatnej kwaterze, szukanie bagaży wyrzucanych z ciężarówki, brak czasu, pobudka skoro świt.
Trudem pielgrzymkowym, co może być zaskoczeniem, było wytrwanie na codziennej modlitwie w kościele. Każdego w pewnym momencie dopadało znużenie i zmęczenie a efektem tego było przysypianie w kościele. Pięć lat temu podczas pielgrzymki ksiądz Tomasz powiedział, że nie należy się tym przejmować bo to jest „zaśnięcie w duchu świętym”;-) Oj, takie zaśnięcia zdarzyły mi się kilkakrotnie.

 

„Na rowerze też wierzę” to piękne przesłanie. Pielgrzymka rowerowa pięknie łączy pasję rowerową ze szczególnym przeżywaniem Pana Boga w duchu pielgrzymkowej wspólnoty. Nie da się tej bliskości z Maryją i Panem Bogiem do niczego porównać. Mnie osobiście tegoroczna pielgrzymka bardzo dużo dała, zaowocowała w pewne przemyślenia i decyzje, uspokoiła wewnętrznie i wzmocniła więź z Panem Bogiem…

Na Jasną Górę dotarliśmy w czwartek 23 sierpnia ok godz 16:30, gdzie złożyliśmy pokłon Najświętszej Panience.

 

 

O 18:30 w kaplicy Cudownego Obrazu Najświętszej Marii Panny odbyła się uroczysta msza święta celebrowana przez biskupa Andrzeja Kaletę. Po mszy w kaplicy „obluzowało się” i bez problemu po raz ostatni złożyłam swoje intencje pod samiuteńkim obrazem. Był to to dla mnie szczególny, kilkuminutowy czas na modlitwę i oddanie się Matce Bożej- szczęśliwe kilka minut, po których się wie, po co był ten cały trud…

 

Kaplica cudownego Obrazu NMP

 

Teraz przyszedł czas na małe statystyki. W pielgrzymce udział wzięła rekordowa liczba uczestników bo 562 osoby, w tym 12 księży, 5 sióstr zakonnych, 4 kleryków. Najstarszy członek pielgrzymki ma 76 lat a najmłodszy 7. Przez te 4 dni przejechałam 295 km- były to 4 trasy plus wszelkie dojazdy na kwaterę i do kościoła, oraz odwiedziłam 22 kościoły- bardzo różne. Jak zwykle najbardziej podobał mi się drewniany, zabytkowy kościół w Mnichowie p/w św. Szczepana Diakona z XVIII w. Jest to prawdopodobnie jedyny ocalały w Europie kościół drewniany z wystrojem rokokowym.

 

Biskup Andrzej Kaleta

 

O pielgrzymce mogłabym dużo jeszcze napisać. Na koniec wspomnę o osobie bez której tej pielgrzymki by nie było- jest to ks Tomasz Biskup. Ksiądz Tomasz jest inicjatorem i pomysłodawcą diecezjalnej pielgrzymki rowerowej. Od samego początku jest mózgiem pielgrzymkowego przedsięwzięcia. Przez nas pielgrzymów często nazywany jest „ojcem dyrektorem” a ze względu na nazwisko „jego ekscelencją”.

Ksiądz Tomasz Biskup

 

Pielgrzymka rowerowa na ponad 500 osób to niezwykłe przedsięwzięcie logistyczne. Księdzu Tomaszowi pomagał cały sztab księży, kleryków, sióstr zakonnych, osób świeckich. Można tylko podziwiać takie zaangażowanie, dziękować i być wdzięcznym. Wielkie podziękowania należą się nie tylko księżom ale również wszystkim służbom: muzycznej, technicznej, porządkowej, medycznej, kierowaniu ruchem, medialnej oraz sekretariatowi za piękną i profesjonalną posługę względem braci i sióstr pielgrzymkowych.

Rowerowa Pielgrzymka Diecezji Kieleckiej to już przeszłość ale na profilu pielgrzymki zaczęło się już wielkie odliczanie do przyszłorocznej, siódmej już pielgrzymki rowerowej do której gorąco zachęcam i namawiam.

 Tekst: Joanna Burtnik

Foto: JB, Martyna Makowska, Krzysztof Krogulec

Galeria: