Wyprawa na Ponidzie- XV Rajd Rowerowy AKTK PTTK "Sabat"

 

Weekend 8- 9 września b.r. to rowerowy wypad na Ponidzie. Wybrałam się tam z AKTA PTTK „Sabat”w ramach klubowego XV Rajdu Rowerowego. Przez dwa dni pomykaliśmy na rowerkach po pięknych i urokliwych zakątkach Ponidzia. Wyprawa ta zaowocowała fajnymi wspomnieniami z trasy- pięknych ponidziańskich widoków i panoram oraz ciekawych miejsc, które odwiedzaliśmy.

Wystartowaliśmy w Michałowie, dokąd wraz z rowerami zawiózł nas bus kol. Wojtka Potockiego. W Michałowie odwiedziliśmy kościół p/w św. Wawrzyńca z XIX w. i tam nasz szeryf, kol. Krzysztof Sabat dokonał oficjalnego otwarcia rajdu.

 

Kol. Krzysztof Sabat wita uczestników rajdu

 

W pierwszym dniu trasa przedstawiała się następująco: Michałów- Wrocieryż- Pawłowice- Mierzwin- Imielno- Stawy- Motkowice- Kliszów- Włoszczowice- Sokołów Górny. Dzień drugi to przejazd na trasie: Sokołów Górny- Sobków- Chomentów- Korytnica- Mokrsko Dolne- Mokrsko Górne- Brzegi- Bizoręda- Żerniki- Choiny- Chęciny.

Na Ponidziu nie brakuje zabytkowych kościołów i kościółków i to do nich najczęściej zaglądaliśmy  podczas wyprawy. Wg mnie na szczególną uwagę zasługuje drewniany kościółek w Chomentowie z I poł. XVIII w.

 

Chomentów- kościół p/w św. Marii Magdaleny

 

Drewniany kościół pw św. Marii Magdaleny, wzniesiony został przed 1744 r. Składa się z kwadratowej nawy oraz węższego i niższego od niej prezbiterium. Do prezbiterium przylega od północy zakrystia, a od południa kwadratowa kruchta. Wnętrza przykryte są płaskimi stropami. Barokowy ołtarz główny pochodzi z początku XVIII w. Także ołtarze boczne i ambona są w stylu barokowym. Na ołtarzu głównym znajdują się siedemnastowieczne obrazy przedstawiające Madonnę z Dzieciątkiem, Anioła z młodym Tobiaszem oraz św. Mateusza. Organy kościoła zakupione zostały w 1882. Do kościoła przylega murowana dzwonnica, typu bramnego. Jest to budowla piętrowa, Do trzyosiowa, o trzech wierzchołkach nakrytych gontowymi daszkami.
Kościół oraz dzwonnica w 1967 r. zostały wpisane do rejestru zabytków.

Jak zwykle na uwagę zasługują ruiny fortalicji w Sobkowie z XVI w.

 

Fortalicja w Sobkowie

Fortalicja sobkowska, wzniesiona na lewym brzegu rzeki w latach 1560–1570 przez Stanisława Sobka. Mury obwodowe mają kształt nieregularnego prostokąta z basztami na narożach. W obrębie murów znajduje się obszerny majdan, pośrodku którego ulokowany był pierwotny zamek Sobkowskich. Do murów przylegają zabudowania gospodarcze (obecnie mieści się w nich restauracja, pokoje gościnne, sale bankietowe i ekspozycje powozów i przedmiotów historycznych). Najlepiej zachowało się południowo-wschodnie skrzydło, gdzie znajduje się brama wjazdowa. Pierwotny zamek zastąpiony został przez wczesnoklasycystyczny pałac Szaniawskich. Powstał on w 1767 według projektu Francesco Placidiego. Obecnie znajduje się w stanie ruiny. Zachowała się zwrócona w stronę rzeki fasada główna, z czterema jońskimi kolumnami.
Cały zespół fortalicji został wpisany do rejestru zabytków nieruchomych w 1971 r

Obecnie zamek ma prywatnego właściciela i w zabudowaniach prowadzona jest działalność komercyjna (rozrywkowo-gastronomiczna), pod nazwą Zamek Rycerski w Sobkowie.

W Sobkowie odwiedziliśmy również kirkut a właściwie to co po nim pozostało. Kirkut założono w drugiej połowie XVIII w. Ostatnie pochówki miały tu miejsce w latach 40. XX w. Wpisany do rejestru zabytków nieruchomych w 1990 r.

Podczas wyprawy zwróciłam jeszcze uwage na tzw. krzyże pokutne w miejscowości Żerniki.

 

Krzyże pokutne

 

Jest to obelisk wystawiony z czerwonego piaskowca zwieńczony żelaznym krzyżem wraz z towarzyszącymi mu dwoma kamiennymi krzyżami monolitowymi. Krzyże te określane są najczęściej jako tzw. krzyże pokutne. Przypuszczenie to nie ma oparcia w żadnych dowodach, a jest oparte jedynie na nieuprawnionym założeniu, że wszystkie stare kamienne krzyże monolitowe, o których nic nie wiadomo, są krzyżami pokutnymi, chociaż w rzeczywistości powód fundacji takiego krzyża może być różnoraki. Ta ostatnia legenda stała się jednak na tyle popularna, że zaczęła być odbierana jako fakt i pojawiać się w lokalnych opracowaniach, informatorach czy przewodnikach jako pewna informacja.

Wyprawa na Ponidzie to już przeszłość, podczas dwóch dni przejechaliśmy ponad 120 km i było naprawdę bardzo fajnie. Kol. Justynie Kęczkowskiej- kierowniczce rajdu, dziękuje za jego poprowadzenie a wszystkim uczestnikom za miłe towarzystwo nie tylko podczas pedałowania :-)

Galeria: