2020.12.06. Radocyna

                   Witam :-)
    Jadąc na miejsce startu dzisiejszej wędrówki zatrzymaliśmy się przy cmentarzu parafialnym w Zdyni. Obok kilku starych zabytkowych nagrobków, w tym grobu świętego Maksyma Sandowicza (był prawosławnym duchownym rozstrzelanym przez Austriaków 6 września 1914) oraz murowanej kaplicy cmentarnej z XIXw znajduje się cmentarz wojenny. Na pochodzącym z okresu I wojny światowej cmentarzu wojennym nr.52 pochowano 29 Austriaków i 17 Rosjan. Po drugiej stronie drogi stoi wzniesiona pod koniec XVIIIw dawna cerkiew greckokatolicka pw. Opieki Najświętszej Bogurodzicy pełniąca obecnie funkcję cerkwi prawosławnej. Akurat trwały przygotowania do mszy więc udało się nam zajrzeć do środka:-) Świątynia otoczona jest kamiennym murem w który z początkiem XXw wkomponowano drewnianą dzwonnicę bramną. Nad jej wejściem widnieje tablica z 1997r zawieszona w 50tą rocznicę wypędzonych z łemkowszczyzny a obok przy murze otaczającym cerkiew stoi pomnik upamiętniający ofiary Akcji Wisła. W 1939r wieś liczyła 730 mieszkańców którzy w większości 19 czerwca 1947r zostali deportowani na tereny zachodniej Polski. W latach 50tych ubiegłego wieku część jej dawnych mieszkańców powróciła do Zdyni. Sama wieś korzeniami sięga XIVw i jest jedną z najstarszych osad w tym rejonie. Póżniej dojechaliśmy do Koniecznej gdzie stoi pochodząca z początku XXw drewniana cerkiew prawosławna św. Bazylego Wielkiego. Obok świątyni drewniana dzwonnica z tego samego okresu i cmentarz parafialny. Na nim wydzielona kwatera zajmująca cmentarz wojenny nr.47 gdzie w zbiorowych mogiłach pochowano 108 żołnierzy armii rosyjskiej i 18 armii austro-węgierskiej. W 1939r Konieczna liczyła prawie czterystu mieszkańców których większość 14 czerwca 1947r wysiedlono a na ich miejsce wkrótce sprowadzono górali z okolic Zakopanego i Nowego Targu. Stąd już pieszo udaliśmy się szlakiem granicznym przez Beskid  w kierunku nieistniejącej wsi Radocyna. Pierwsze wzmianki o tej wsi leżącej w dolinie mającej niedaleko swoje żródła Wisłoki pochodzą z 1603r. A my mieliśmy nawet okazję Wisłokę przeskoczyć:-) W 1898r w miejsce starszej świątyni wybudowano w Radocynie nową drewnianą cerkiew greckokatolicką św. Kosmy i Damiana. W 1912r powstał murowany budynek szkoły który jako jedyno ocalał po zawierusze powojennej a w 1928r drugą, nową cerkiew prawosławną. Przed wybuchem II wojny światowej wieś liczyła prawie pięciuset stałych mieszkańców oraz kilkunastu żołnierzy Straży Granicznej i ich rodzin. Po 1939r polską strażnicę zajęły oddziały niemieckiego Grenschutzu a po wojnie wszyscy mieszkańcy wsi wyjechali do Związku Radzieckiego. Poznawszy ichnią kulturę i dobrobyt  większość chciała wrócić w rodzinne strony co w końcu po paru latach udało się tylko jednej rodzinie. Ostatnich ocalałych mieszkańców Radocyny wysiedlono w ramach Akcji Wisła na Ziemie Zachodnie. Budynek szkolny kilka lat zajmowało wojsko a póżniej dwie rodziny łemkowskie które w 1973r ponownie zmuszono do opuszczenia Radocyny. Po dawnej zabudowie wsi pozostały tylko podmurówki domów i ich piwnice, zdziczałe sady, przydrożne krzyże i kapliczki, ślady po cerkwiach i cmentarze oraz zrujnowany budynek szkoły. Na terenie cmentarza parafialnego na którym znajduje się kilkanaście starych kamiennych nagrobków wydzielono część dla cmentarza wojennego nr43. Na nim znajdują się mogiły poległych w 1915r 108 Rosjan i 4 Austriaków. Na północ od wsi znajduje się baza namiotowa i Ośrodek Szkoleniowo-Wypoczynkowy Lasów Państwowych ,,Radocyna,, w którym ostatnio mimo covidowych obostrzeń ... ludzie obecnej elity urządzili sobie bibkę. A co tam, po jakże ciężkiej pracy im się to po prostu należy:-) Niedaleko ośrodka stoi drewniany krzyż z 1899r upamiętniający zniesienie pańszczyzny, a obok leśniczówki obelisk poświęcony pamięci gajowego Michała Kobaka zamordowanego 1 kwietnia 1947 przez UPA. Na zachód nad potokiem Lipna leżała wieś nazywająca się , a jakże - Lipna:-) Wieś której historia sięga XVIIw swą nazwę wzięła od lip które licznie porastały tę okolicę. W 1939r tą niewielką wieś zamieszkiwało tylko około 190 mieszkańców z których większość zdecydowała się w 1945r na wyjazd do sowieckiej Ukrainy. Trzy rodziny które pozostały przymusowo wysiedlono w czasie Akcji Wisła a opustoszała dolina Lipnej zaczęła zarastać. Dzisiejsze ślady po wsi to liczne kamienne krzyże, również kamienna kapliczka stojąca na skraju wsi, pozostałości łemkowskiego cmentarza i dwa cerkwiska. Obok cmentarza parafialnego znajdują się ślady podmurówki wybudowanej w latach 1933-1034 prawosławnej świątyni a kilkadziesiąt metrów dalej znajduje się cerkwisko po cerkwi greckokatolickiej. Stała tu wybudowana w 1885r drewniana cerkiew pw. Narodzenia Przeczystej Bogurodzicy. Po wysiedleniu wsi cerkiew stała opuszczona do 1955r kiedy to została rozebrana a materiał z niej pochodzący wykorzystano na budowę stajni w Jasionce. Nad cmentarzem parafialnym znajduje się cmentarz wojenny nr.45 gdzie w zbiorowych mogiłach pochowano 97 żołnierzy rosyjskich i 56 żołnierzy austriackich. Wszystkie odwiedzone dzisiaj przez nas cmentarze wojenne projektował wybitny słowacki architekt Dušan Jurkovič. Z Lipnej trochę na dziko, ale jednak leśnymi ścieżkami wróciliśmy do Koniecznej.
    Konieczna 540m npm - Beskid 689m npm - Przełęcz pod Zajęczym Wierchem 570m npm - Radocyna 558m npm - ośrodek Radocyna 490m npm - Lipna 554m npm - Konieczna 540m npm
   Drugiego dnia naszej wędrówki przeszliśmy około 25km i dołożyliśmy jeszcze 0,5km przewyższeń. Trasę pokonaliśmy w tym samym, wczorajszym składzie: Ela, Wiola, Andrzej, Darek i piszący:-) Oczywiście piękną pogodę zapewniła nam Wiola, która w inną po prostu się nie rusza:-) Jak to zwykle u nas bywa były góry, cerkwie, cmentarze i opuszczone wsie - czyli wszystkiego po trochu.
  W obu wsiach, Radocynie i Lipnej stoją tuż przy drodze symboliczne drzwi łemkowskiej chyży na których wiszą tablice z informacjami i schematami zabudowy przed ich wysiedleniem. Drzwi które otwierając oczami wyobrażni prowadzą nas w ten sielski świat przedwojennej łemkowskiej wsi. Opisy miejscowości kończą piękne cytaty:
          Wsłuchaj się. Śpiewnie tu, mimo że nikogo nie ma.
          Przekrocz próg Domu, a spełniony pieśnią będziesz.
 To z Radocyny i ten z Lipnej:
         To, co istotne, ukryte gdzieś. Przekrocz próg domu. koło pieca szukaj.
         Tam życiodajne żródło jest.
 Ta nasza dwudniowa wyprawa powstała głównie dzięki Wioli która na poprzedniej dała nam jasno do zrozumienia że następnym razem musi być Radocyna , i już:-) Cóż było robić , i tak dobrze , że udało się nam chociaż przemycić do tego jeszcze Rotundę , Regietów i Lipną - bez lipy:-)
         Pozdrawiam serdecznie :-)
             Łazior Świętokrzyski

Galeria: