Deszczowa wyprawa do Rusinowej Polany i Gęsią Szyję a także wjazd na Gubałówkę

We wtorek 17 lipca, Rodzinny Klub Turystyki Rekreacyjnej „Sisters” wybrał się na ostatnią wycieczkę w góry. Tym razem obrałyśmy azymut Rusinowa Polana do której wystartowałyśmy z Palenicy Białczańskiej, wchodząc na niebieski szlak. Pogoda od rana była niepewna, co trochę padał deszcz aczkolwiek wychodzące słońce dawało nadzieje…
Nadzieje te były płonne- zanim doszłyśmy do Rusinowej Polany deszczyk zmoczył nas kilkakrotnie a później to już tylko lało i lało a my w tym deszczu wędrowałyśmy dalej.

Na Rusinowej Polanie zmieniłyśmy szlak na zielony, prowadzący do Gęsiej Szyi. O ile na Rusinowej były jako takie widoki to na Gęsiej Szyi było tylko mleko a zarysy gór ledwo przebijały się poprzez gęstą mgłę.

Po dotarciu na Waksmundzką Rówień znowu zmieniłyśmy szlak, tym razem na czerwony, który zaprowadził nas do Wodogrzmotów Mickiewicza, skąd udałyśmy się na Palenicę Białczańską. Tym sposobem zrobiłyśmy sporą pętlę, większość trasy pokonując w deszczu.

Deszcz padał cały dzień i całą noc i kolejny dzień czyli środę- dzień naszego wyjazdu z Zakopanego. Potem okazało się, że był to początek ulewnych deszczy w Tatrach, które spowodowały zniszczenia na szlakach.

W środę, pomimo deszczu i gęstej mgły, po trzech dniach wędrówek po górach, wjechałyśmy na Gubałówkę kolejką a po obejrzeniu „wspaniałych” widoków, również kolejką zjechałyśmy- jak paniska, a co :-)

Widoki oczywiście były żadne ale frajda z jazdy kolejką już owszem tak. Tak oto zakończyłyśmy swoją przygodę z Tatrami. Jak Pan Bóg pozwoli znowu w przyszłym roku przyjedziemy w tym składzie. Serdecznie pozdrawiam moją siostrę Agatkę Burtnik, która była bardzo dzielna na tatrzańskich szlakach.

 

Tekst i foto: Joanna Burtnik

Galeria: