"Zaginieni w Akcji- reaktywacja!!!

 

16 sierpnia b. r. po długiej przerwie Niefrasobliwy Klub Łazików Świętokrzyskich „Zaginieni w Akcji” reaktywował swoja działalność;-)) Na dobry początek wybraliśmy trasę z Kunowa do Kałkowa, mijając takie miejscowości jak : Przytulisko Małe- Przytulisko Duże- Doły Biskupie- Doły Opacie.

 

Kierownikiem wycieczki był kol. Adrian Moczulski, ja Jego zastępcą a pozostałymi uczestnikami Jureczek i Maciek. Z tym kierownikowaniem Adriana bywało różnie, ponieważ jego niefrasobliwość przekraczała wszelkie zenity, ciągle wymyślał nowe psoty i figle, często więc ster władzy był mu zabierany, przeze mnie albo ktoregoś z chłopaków:-)))
Na szczęście Adrianek nie przykłada żadnej wagi do stanowisk kierowniczych więc wszystko odbywało się ugodowo ;-))

 

Wędrowaliśmy sobie wesoło, niespiesznie i jak to my niefrasobliwie. Było po drodze trochę przygód i śmiesznych zdarzeń ale nie spełnił się najważniejszy charyzmat: wbrew wszelkim staraniom, tym razem nie zaginęliśmy w akcji... Raz tylko oznakowanie na szlaku spłatało nam psikusa ale Jurek był czujny i wszystko wyczytał z mapy.

 

Nasz kierownik Adrian troszkę był zmartwiony tym faktem, ale na pociechę zostało mu to, że np. zrobił orła w łyżce od kopary albo szalał na belach słomy... bardzo się rozwijał w tych głupotkach, przyszedł nawet moment, że dostał zakaz patrzenia na mostki, drabinki czy jakieś wieżyczki. Próbował znależć gdzieś budke myśliwską- szczęsliwie dla wszystkich poszukiwania te zakończyły się fiaskiem ;-)))

 

Do Kałkowa dotarliśmy późno choć trasa liczyła tylko 15 km. Mieliśmy 40 min na odpoczynek i zrobienie kilku pamiątkowych fotek- inaczej odjechałby nas ostatni bus...
W Kałkowie stało się coś niebywałego... w pewnym momencie Adrian stał się frasobliwy... nie chciał wejść na taras widokowy na Golgocie bo bał się że będzie musiał biec za busem;-)))) Taaaaa... trzeba było dłużej wariować w tych wszystkich dziwnych miejscach mijanych po drodze;-)))

 
A mówiąc serio nasza wycieczka była bardzo udana, w miłym, zwariowanym towarzystwie. Była to radosna, spontaniczna wędrówka bez pośpiechu i patrzenia na zegarek. Trasa obfitowała w dużą ilość tzw. swojskich i sielskich klimatów, mijaliśmy ciekawe miejsca, zabytkowe kapliczki i figurki oraz wąwozy lessowe.
Myślę, że warto zacytować tu Jana Kochanowskiego:
 
„Wsi spokojna, wsi wesoła!
Który głos twej chwale zdoła?
Kto twe wczasy, kto pożytki
Może wspomnieć zaraz wszytki?”

 

Hmm... Wszystko to faktycznie sprzyjało radosnej beztrosce na szlaku i niefrasobliwości we wszelkich możliwych odsłonach... ;-))) No i zapomniałabym powiedzieć o szczodrobliwości Adrianka... w razie totalnego zaginięcia w akcji chciał nam sprezentować bonus: nocleg pod chmurką... cóż, chętnych nie było;-))

Pozdrawiam serdecznie cały team i do zobaczenia na następnej wyprawie.

 

 

 

Galeria: