23-01-2021 Z wizytą u „Królowej Beskidów”.
W sobotę 23 stycznia wspólnie z Dorotą wybrałem się w Beskid Żywiecki, na Babią Górę. Tego dnia „Królowa Beskidów” w całej okazałości zaprezentowała nam swój trudny, kapryśny charakter. Temperatura wprawdzie wynosiła tylko kilka stopni poniżej zera, ale silny, porywisty wiatr sprawiał, że temperatura odczuwalna było dużo, dużo niższa. No i na dodatek mgła ograniczająca widoczność do kilkunastu metrów postawiła przed nami spore wyzwanie. Wędrówkę rozpoczęliśmy na Przełęczy Krowiarki (986 m n.p.m.), czerwonym szlakiem turystycznym (Główny Szlak Beskidzki) przez Sokolicę (1367 m), Kępę (1521 m), Gówniak (inna nazwa to Wołowe Skały, 1617 m) dotarliśmy na najwyższy wierzchołek Babiej Góry, Diablak (1725 m).
Na szczycie Babiej Góry
Babia Góra to najwyższy szczyt polskich Beskidów. Pochodzenie nazwy tłumaczą liczne legendy ludowe. Jedna z nich mówi, że jest to kupa kamieni wysypanych przed chałupą przez babę olbrzymkę, inna że jest to kochanka zbójnika, która skamieniała z żalu widząc, jak niosą jej zabitego ukochanego. Jeszcze inna wiąże nazwę góry ze zbójnikami którzy w jaskiniach pod nią ukrywali swoje branki. Na Babiej Górze jak na niewielu beskidzkich szczytach, można zobaczyć skaliste gołoborza, wysokogórskie hale i połacie kosodrzewiny, czyli po prostu krajobraz typowo alpejski. Wysokość i wybitność masywu Babiej Góry sprawiła, że w XIX wieku nadano jej nazwę Królowej Beskidów, z powodu bardzo zmiennej pogody nazywana też była Matką Niepogód lub Kapryśnicą. Dawniej na licznych polanach wytworzonych w lasach Babiej Góry wypasano owce, zaś w najwyższych, naturalnie bezleśnych partiach woły. Dla powiększenia pastwisk wycięto znaczne ilości kosodrzewiny. Po utworzeniu parku narodowego wypasu zakazano, wiele polan zarosło lasem, kosodrzewina odnowiła się i zajmuje znaczne obszary. Z głównego szczytu Babiej Góry przez Kociołki (1620 m) oraz przełęcz Brona (1408 m) zeszliśmy do Schroniska na Markowych Szczawinach (1180 m).
Schronisko na Markowych Szczawinach
Schronisko na Markowych Szczawinach położone jest na niewielkiej polanie, na północnych stokach Babiej Góry i jest jednym z najbardziej znanych schronisk w Beskidach. Posiada długa historię. Na początku XX wieku istniał pod szczytem Babiej Góry niewielki obiekt niemieckiej organizacji turystycznej Beskidenverein. W 1906 roku grupa polskich miłośników gór z Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego, wraz z dr. Hugonem Zapałowiczem na czele wybudowała drewniane schronisko na Markowych Szczawinach. Nazwa Markowe Szczawiny wywodzi się od właściciela, nieznanego Marka z Zawoi. Drugi człon nazwy pochodzi od szczawiu alpejskiego, do dziś obficie tu rosnącego. Obiekt szybko zyskał popularność. Przez pewien czas trwała wojna na pędzle między polskim i niemieckim schroniskiem polegająca na zamalowywaniu szlaków rywala i wytaczaniu własnych. Zwyciężyły polskie pędzle. Tuż przed II wojną światową dokonano przebudowy schroniska. W latach 50-tych XX wieku schronisko zostało przejęte przez PTTK, przeprowadziło ono kilka jego remontów. Obiekt przetrwał do 2007 i w 2010 zastąpił go nowy budynek. Oprócz schroniska turystycznego na polanie znajduje się także budynek, mieszczący dawniej dyżurkę GOPR, a obecnie Babiogórski Ośrodek Historii Turystyki Górskiej na Markowych Szczawinach. Z Markowych Szczawin na przełęcz Krowiarki wróciliśmy niebieski szlakiem turystycznym. W trudnych zimowych warunkach, w sumie pokonaliśmy 14km przy 890m podejść.